Macron w rocznicę upadku Cesarstwa przemawia w Panteonie i naśladuje… Trumpa

Macron Fot. arch. NCzas
Macron Fot. arch. NCzas
REKLAMA

4 września 1870 r., proklamowano III Republikę Francuską. Powstała po klęsce Cesarza Napoleona III w wojnie z Prusami i słynnej bitwie pod Sedanem. 150 rocznica powstania Republiki stała się okazją do wystąpienia prezydenta Emmanuela Macrona w Panteonie.

W ramach tych uroczystości zaplanowano m.in. uroczyste wręczenie przez prezydenta aktu obywatelstwa francuskiego („naturalizacji”) sześciu nowym Francuzom. To pewne novum, bo do tej pory potwierdzaniu obywatelstwa nie towarzyszyły specjalne ceremonie. Odbywało się to korespondencyjnie i przez publikację aktu w tutejszym monitorze rządowym.

Najwyraźniej Paryż sięgnął jednak po wzorce amerykańskie. Na konwencji Republikanów, akty nadania obywatelstwa nadawał ostatnio Donald Trump. Różnice jednak są. Nowi Francuzi nie dostają np. na pamiątkę Biblii…

REKLAMA

Naturalizacje to jednak tylko oprawa uroczystości w Panteonie. Macron ma tu przemówić na temat „republikańskiego patriotyzmu”. To eksponowanie nowych elementów, które mają pomóc Francji w walce z tzw. separatyzmem etnicznym. Zjawisko to stało się po latach imigracji na tyle znaczące, że o powstawaniu we Francji gett religijno-etnicznych mówi się już od wielu miesięcy oficjalnie.

Jest to zapowiedź ofensywy republiki i próby odbicia straconych terytoriów, zwłaszcza w podmiejskich dzielnicach dużych miast. To także próba rewaloryzacji tzw. wartości republikańskich. Mówiąc wprost i bez obłudy poprawności politycznej, chodzi o zapanowanie nad islamem i rewindykacjami jego wyznawców, którzy powoli zamieniają prawa republikańskie na prawa szariatu.

We Francji mówi się głośno nie tylko o separatyzmie, ale także o zmniejszaniu się wolności słowa, klęsce integracji, coraz słabszym oddziaływaniu na migrantów historii, kultury i języka Francji.

Poza islamistycznym separatyzmem, zagrożenia dla Republiki upatruje się także w coraz bardziej skrajnych formach działania prawicy i lewicy. W rzeczywistości nie ma tu specjalnej równowagi i czarne bloki lewicy są znacznie większym zagrożeniem bezpieczeństwa publicznego.

Nawiązanie do gestu Trumpa może tu nie być przypadkowe. Francja ma problemy z własnym ruchem typu Black Lives Matter („Sprawiedliwość dla Adamy”). Także i tutaj oskarża się o rasizm policję, a gwałtowność niektórych manifestacji miejscami przypomina to, co dzieje się za Atlantykiem.

Temat wystąpienia Macrona nie jest całkiem nowy. Jeszcze na początku roku podczas przemówienia w alzackiej Miluzie nakreślił plan walki z separatyzmem islamskim. Mówił o kontroli zagranicznych imamów i finansowania meczetów.

Wystąpienia w Panteonie głowy państwa ma skupić się na problemach społecznego bezpieczeństwa, porządku republikańskiego i właśnie separatyzmu. Nie zabraknie jednak i dziegciu „postępowości”, czyli tematu „równych szans i emancypacji”.

Źródło: Ouest France/ AFP

REKLAMA