Śmiertelne żniwo pandemii – domowe aborcje. Tragiczne skutki zmiany prawa na Wyspach

aborcja/aborcjoniści/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay/screen YouTube Twój Nemezis
Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay/screen YouTube Twój Nemezis
REKLAMA

Pandemia koronawirusa zbiera śmiertelne żniwo także wśród dzieci nienarodzonych. Wielka Brytania w marcu 2020 roku dopuściła bowiem tzw. domową aborcję. Ze statystyk wynika, że od tego czasu 90 tys. na Wyspach skorzystało z tych przepisów wprowadzonych z powodu Covid-19.

Lockdown nie zatrzymał dostawców usług aborcyjnych. Wprowadzono bowiem możliwość „konsultacji” za pośrednictwem telefonu lub wideokonferencji. Po takiej rozmowie kobieta dostaje wysłane pocztą pigułki aborcyjne, które zażywa w domu.

Poza tym, że aborcja zawsze jest morderstwem nienarodzonego dziecka, domowa aborcja naraża także kobiety na poważniejsze niż zazwyczaj skutki. Kobieta nie ma bowiem dostępu do jakiejkolwiek pomocy medycznej i psychologicznej podczas śmiercionośnej procedury.

REKLAMA

Ponadto z brytyjskiego ministerstwa zdrowia wyciekł mail, z którego wynika, że w toku są śledztwa w przynajmniej 13 przypadkach związanych z procedurą domowej aborcji. Dwa z nich dotyczą śmierci matki.

Ponadto dochodzi także do innych nieprawidłowości. W maju wyszło na jaw, że brytyjska policja prowadziła dochodzenie w sprawie śmierci nienarodzonego dziecka, którego matka zażyła pigułki poronne w 28. tygodniu ciąży. Kolejnych osiem przypadków kobiet, które zażyły te środki po przekroczeniu limitu 10. tygodnia, bada także dostawca usług aborcyjnych BPAS. Dochodzenia mają wykazać czy naruszono prawo poprzez stosowanie aborcji farmakologicznej w zaawansowanej ciąży.

Dr Gregory Gardner, wieloletni lekarz ogólny i honorowy wykładowca kliniczny na Uniwersytecie Birmingham, podkreślał, że prawo do domowej aborcji niesie ze sobą ryzyko poważnych obrażeń i uszczerbku dla zdrowia kobiet.

Wprowadzenie aborcji domowych (niezależnie od pandemii COVID-19) jest polityką, która odstąpi od podstawowych zasad obowiązku opieki poprzez odpowiednią ocenę kliniczną, podnosząc w ten sposób ryzyko poważnych obrażeń i krzywd wyrządzanych kobietom, które same stosują mifepristone i mizoprostol w domu – stwierdził dr Gardner.

Lekarz wskazał ryzyko infekcji, krwotoki, urazy psychiczne i ryzyko przyszłych porodów przedwczesnych. Oprócz tego wyjaśnił, że złą decyzja rządu może spowodować, iż więcej kobiet będzie zmuszanych do niechcianych aborcji.

Źródła: lifestienews.com/nczas.com

REKLAMA