
Dziennik „Le Parisien” dotarł do notatki wywiadu terytorialnego (SCRT)na temat dziwnej serii okaleczeń i zabijania we Francji zwierząt hodowlanych, głównie koni. Poufny dokument mówi o co najmniej 30 udowodnionych przypadkach takich ataków na terytorium całego kraju. W rzeczywistości takich przypadków jest już nawet 44.
Według dokumentu SCRT prawie wszystkie przypadki okaleczania i zabijania koni, które zaczęły się 2020 r., odnotowano na północ od linii między departamentami Charente-Maritime i Ain. Podobne czyny popełnione w poprzednich latach w południowej części Francji. 11-stronicowa notatka opisuje poszczególne ataki na zwierzęta i uznaje je za „bezprecedensowe”.
Według stanu na 26 sierpnia służby wywiadowcze doliczyły się „ponad trzydziestu” takich aktów okrucieństwa. Dwie trzecie przypadków charakteryzowało się tajemniczym obcięciem koniom ucha.
Służby wywiadowcze mogą na razie dokonywać jedynie przypuszczeń dotyczących motywacji sprawców. Jej zdaniem może chodzić o „rytuały satanistyczne”. Nie wyklucza się jednak np. jakiegoś dziwnego „zakładu”, czy odreagowania „frustracji seksualnej” jakiegoś osobnika lub po prostu choroby psychicznej. Hipotez nie brakuje. Jedna z nich mówi też o np. „akcie zemsty w świecie jeździectwa”.
Dokument SCRT opierając się na „badaniach kryminalistyki”, mówi też o śladach trucia zaatakowanych koni. Tak było w Jurze, Deux- Sèvres i departamencie Yvelines.

Hodowcy koni wyposażają pastwiska w kamery, organizują patrole i wynajmują firmy ochroniarskie. Seria konio-zbrodni jednak nadal trwa. Sprawa jest już od tygodni na tyle głośna, że policja uruchomiła najnowocześniejsze narzędzia poszukiwań sprawców.
Les tarés qui mutilent des chevaux méritent d'être soignés aux électrochocs ou au calibre 12. Des individus aussi dégénérés doivent être mis définitivement à l'écart de la société#chevauxmutiles pic.twitter.com/s1i2ZBSOxD
— Thomas Joly (@ThomasJoly60) September 4, 2020