Wielki exodus z Nowego Jorku. Prawie połowa mieszkańców chciałaby opuścić miasto [WIDEO]

Nowy Jork upada. Pogrążone w katastrofie gospodarczej miasto pada jeszcze ofiarą Antify i BLM. Zdjęcie: EPA/JASON SZENES Dostawca: PAP/EPA.
Nowy Jork upada. Pogrążone w katastrofie gospodarczej miasto pada jeszcze ofiarą Antify i BLM. Zdjęcie: EPA/JASON SZENES Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Sondaż przeprowadzony wśród mieszkańców Nowego Jorku pokazuje, że aż 40 procent z nich chciałoby wyprowadzić się z miasta. Największym problemem są zapaść gospodarcza po pandemii i rosnąca przestępczość.

Czy Nowy Jork podzieli los Detroit, najbogatszego niegdyś miasta Stanów Zjednoczonych? Po latach rządów Demokratów zbankrutowało ono i stało się symbolem upadku. W ciągu 60 lat miasto straciło 60 procent swej populacji i jest teraz praktycznie zamieszkałe tylko przez czarnoskórych. Biali stanowią zaledwie 10 procent mieszkańców Detroit.

Wszystko wskazuje na to, że dokładnie w takim kierunku zmierza teraz Nowy Jork. Badanie przeprowadzone przez Manhattan Institute wykazało, że 40 procent mieszkańców opuściłoby miasto, gdyby tylko mogło bez przeszkód osiedlić się gdzie indziej. 22 procent uważa, że największym problemem jest gospodarka, która z powodu pandemii znalazła się w katastrofalnym stanie. 21 procent za największy problem uważa rosnąca przestępczość i brak poczucia bezpieczeństwa w miejscach publicznych. Liczba strzelanin podwoiła się porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego, a liczba morderstw wzrosła o 50 procent. Wiosną, z powodu pandemii, burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio wypuścił z więzień setki przestępców. Pobyt w więzieniu miał ich bowiem narażać na ryzyko zarażenia się.

REKLAMA

Jeszcze w czasie największych restrykcji związanych z koronawirusem z miasta wyprowadziło się bardzo dużo zamożniejszych mieszkańców. Ten exodus jednak się nie skończył wraz z poluzowaniem restrykcji, a przybrał na sile. To pogłębia dramatycznie złą sytuację finansową miasta. Z każdą wyprowadzką Nowy Jork traci wpływy podatkowe.

Symbolem upadku jest stan nowojorskich restauracji. Burmistrz zezwala na korzystanie z nich tylko w ogródkach. Wnętrza są niedostępne. Wraz z nadejściem jesieni sytuacja pogarsza się z dnia na dzień. Szacuje się, że z ponad 10 tysięcy restauracji 70 procent całkowicie upadnie. Setki budynków są już niemal całkowicie opuszczone. Wyludniają się zwłaszcza najbogatsze regiony miasta, bo lewacki burmistrz przenosi w te miejsca noclegownie dla bezdomnych, ośrodki dla narkomanów i punkty pomocy społecznej. Efekt jest taki, że narkomani, przestępcy, bezdomni dosłownie koczują w tych dzielnicach.

Komunistyczny burmistrz zezwala jednocześnie na bezkarną działalność faszystowskiej Antify i rasistowskiego BLM. Bandy demolują i grabią sklepy oraz restauracje, co oczywiście sprawia, ze kolejne są zamykane. Tymczasem burmistrz i zdominowana przez skrajną lewicę rada miasta już zdecydowały o obcięciu budżetu nowojorskiej policji na przyszły rok aż o miliard dolarów.

Obrazy z Nowego Jorku przypominają te z Detroit, które w 2013 roku ogłosiło bankructwo. Mimo miliardów dolarów pomocy federalnej miasto się nie podniosło i wygląda, jakby było gotową scenografią dla filmów o świecie postapokaliptycznym.

REKLAMA