Maseczka ochronna, która chroni jedynie przed mandatem? Tak można rozumieć opis produktu, który znalazł się na popularnych maseczkach jednorazowych, które można kupić w szkołach.
Nielegalny obowiązek noszenia maseczek respektowany jest przez wiele sklepów w Polsce i nie tylko. Tymczasem nawet producenci na opakowaniach piszą o tym, iż maseczki nie chronią.
– Maseczki nie spełniają funkcji ochronnych, nie są środkiem ochrony indywidualnej ani wyrobem medycznym – czytamy na opakowaniu produktu o nazwie „jednorazowa maseczka ochronna”.
"Jednorazowa maseczka ochronna", która nie spełnia funkcji ochronnych.
Ciekawy opis producenta. pic.twitter.com/a0p9BaL4ie
— Grzesiek Gawin (@Grzesiek_Gawin) September 1, 2020
– Ochronna bo chroni przed mandatem – kpi Emil Krawczyk z partii KORWiN.
Ochronna bo chroni przed mandatem.
— Emil Krawczyk (@krawczyk_emil) September 1, 2020
Krytyka lekarzy
Noszenie maseczek ochronnych było krytykowanych przez wielu lekarzy. Dr Paweł Grzesiowski stwierdził, że długo noszone maseczki są zagrożeniem dla osób zdrowych. – Maski noszone przez osoby bezobjawowe muszą być traktowane jako element psychologiczny, niż jako ochrona medyczna – mówił.
– Gdybyśmy przyjęli, że maski z filtrem HEPA dają 100 proc. ochrony, to maska z bawełny daje 1 procent – dodawał. Jeszcze ostrzej w tym temacie wypowiadał się ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej, dr Zbigniew Martyka.
– Myślę, że dzisiaj nie ma żadnych wątpliwości, że ta maseczka nie hamuje wnikania wirusów. Możemy zrobić takie doświadczenie z aerozolom, zobaczymy że to po prostu przenika przez maseczkę – mówił.