
Hiszpański sąd uznał darowiznę dla generała Francisco Franco z 1938 roku za „nieważną”. Pałacyk «Pazo de Meirás» w Galicji, który był w rękach jego rodziny, został skonfiskowany. Sąd skorzystał z prawnego wybiegu i uznał, że posiadłość była przyznana „głowie państwa”, a nie osobiście samemu gen. Francisco Franco.
Zbudowany w latach 1893–1907 pałacyk w ubiegłym roku został uznany przez regionalne władze Galicji za zabytek. Na początku września 2020 roku hiszpański wymiar sprawiedliwości wydał wyrok, który nakazuje sześciu wnukom Francisco Franco zwrot rzekomo „nielegalnie nabytej” posiadłości.
Franco zmarł w 1975 roku i od tego czasu z posiadłości korzystała jego rodzina. Razem z upływającym czasem i niszczeniem pamięci pogromcy komunistów, metodą „salami” usuwano wszystkie jego ślady. Generalissimus został nawet wyrzucony z grobu w kościelnym mauzoleum, a jego rodzina z domu.
Sąd w La Coruña orzekł na podstawie skargi złożonej w zeszłym roku przez hiszpański rząd socjalistyczny, że pałacyk ze względu na „znaczenie dla kultury” powinien być dostępny publicznie.
#España La familia del dictador español Francisco Franco deberá devolver el Pazo de Meirás, la residencia de verano de la familia, luego de que la justicia declarara que es propiedad del Estado. 😮Aquí los detalles de esta curiosa noticia.👇 https://t.co/XmtTB3PkNi
— CRNNoticias (@CRN_Noticias) September 4, 2020
Potomkowie gen. Franco odwołali się od tej decyzji i sprzeciwili przeprowadzce. Zaskarżyli też naruszenie praw do „własności prywatnej”. Posiadłość została scedowana w ramach darowizny na rzecz organizacji frankistowskiej w 1938 r. Ta oddała dom swojemu przywódcy.
Sąd uznał darowiznę z 1938 roku za „nieważną”. Uznano także, że legalizacja notarialna z transakcji w 1941 roku, była czystym „pozorem”. To kolejny dowód na ideologizację lewicową wymiaru sprawiedliwości w Europie.
Sąd skazał rodzinę Franco na zwrot budynku, bez możliwości ubiegania się o zwrot kosztów poniesionych na utrzymanie nieruchomości. I tak dobrze, że nie kazali jeszcze płacić „zaległego czynszu” od 1938 roku…
A maxistrada Marta Canales declara na sentenza a nulidade "da doazón" efectuada en 1938 do “predio denominado Torres ou Pazo de Meirás ao autoproclamado xefe do Estado, Francisco Franco Bahamonde, por carecer do requisito esencial de forma".https://t.co/qQgxMiU9og
via @NosDiario— Xesús Cociña Souto (@COQUINAM) September 2, 2020
Według sędziów spadkobiercy Franco nie mogą być uważani za właścicieli majątku ziemskiego od czasu śmierci dyktatora w 1975 r. Rodzina ma jeszcze dwadzieścia dni na odwołanie się od orzeczenia wydanego w pierwszej instancji.
Fotos: Así es el interior del Pazo de Meiras https://t.co/55ExWI4zEm Recorrido fotográfico por el edificio que fue ocupado por el dictador Francisco Franco y por el que ahora litiga el Estado con sus herederos pic.twitter.com/crZAqQxtIq
— EL PAÍS Fotografía (@elpais_foto) September 5, 2020
Źródło: AFP/ Le Figaro