Mądrość etapu wobec walki z koronawirusem się zmienia i obecnie powszechnie obowiązującą linią jest ta, że rękawiczki nie chronią przed zakażeniem. Jeszcze niedawno były one obowiązkowe.
Tuż po otworzeniu gospodarki w sklepach był obowiązek noszenia rękawiczek i maseczek. Podobne przepisy obowiązywały w wielu krajach, tymczasem naukowcy alarmują, że rękawiczki nie chronią przed zakażeniem.
Rękawiczki nie chronią
Amerykańscy eksperci z agencji rządowej CDC twierdzą, iż koronawirus w znikomym stopniu rozprzestrzenia się poprzez powierzchnię. Zakładanie rękawiczek w czasie wizyty w sklepie czy podczas pracy mija się z celem.
– Nie noszę rękawiczek w sklepie, ale zawsze myję ręce przed wyjściem i po powrocie do domu – powiedział Paul Volberding, epidemiolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego.
Eksperci dodają, że zakładanie rękawiczek może przynieść więcej złego niż dobrego poprzez dawanie ludziom poczucia złudnego bezpieczeństwa.
– Niektórym wydaje się, że stanowią jakąś magiczną zaporę dla wirusa, a tak nie jest. Są kolejnym źródłem zakażenia (…) Dodatkowo nosząc je, można częściej odruchowo dotykać twarzy – wskazuje Ravina Kullar, epidemiolog z Amerykańskiego Towarzystwa Chorób Zakaźnych.
Jak widać mądrość etapu zmieniła się w sprawie rękawiczek, a rządowi eksperci powtarzają to, co część niezależnych lekarzy mówiła już w kwietniu. Czy teraz poczekamy kolejnych kilka miesięcy, by przełamać zmowę milczenia i obalić mity na temat skuteczności maseczek?