PiSowska „piątka dla zwierząt”. Żydzi zachowają pozwolenie na ubój rytualny. „Rozkułaczą” właścicieli schronisk

Jarosław Kaczyński, żydowski szechita dokonujący uboju rytualnego Źródło: PAP, wikimedia, collage
Jarosław Kaczyński, żydowski szechita dokonujący uboju rytualnego Źródło: PAP, wikimedia, collage
REKLAMA

Jarosław Kaczyński zaprezentował już „piątkę dla zwierząt”. Wiele przepisów jest odrealnionych i uderzających w przedsiębiorców. Zadbano również o to, by nie naruszyć praw Żydów.

„Piątka dla zwierząt” to pięć zasad, które Prawo i Sprawiedliwość chce wprowadzić do ustawodawstwa, by chronić zwierzęta. Przepisy są bardzo kontrowersyjne.

Pierwsze jest „humanitarne traktowanie zwierząt” a w nim: „zakaz hodowli zwierząt futerkowych” i „ubój rytualny jedynie na potrzeby krajowych związków wyznaniowych”.

REKLAMA

Pierwszego przepisu nie da się wprowadzić szybko i bezboleśnie bez skazywania hodowców na bezrobocie. Drugi jest natomiast bardzo kontrowersyjny, bo to nic innego jak zabezpieczenie praw żydów i muzułmanów i postawienie ich ponad innymi obywatelami Polski.

Druga jest „większa kontrola społeczna ochrony zwierząt”, a w niej: „większe kompetencje dla organizacji społecznych” i „możliwość asysty policji przy odbieraniu źle traktowanych zwierząt”.

Trzeci punkt to „precyzyjne prawo i większa ochrona”: „definicja kojca w polskim prawie”, „inspekcja weterynaryjna z prawem do nakładania mandatów” i „koniec z trzymaniem zwierząt w złych warunkach”. Ostatni podpunkt jest tak ogólny, że w zasadzie nic nie wnosi.

Czwarty punkt, „bezpieczne schroniska” jest najgorszy bo stanowi, że „tylko jednostki gminne oraz organizacje pożytku publicznego” będą mogły prowadzić schroniska. Jest to radykalnie etatystyczny, by nie powiedzieć „faszystowski”, zapis.

Zauważmy, że nie mówimy tu o przepisie dot. poprawy warunków, czy zwiększeniu nadzoru, tylko o całkowitym zakazie.

Autor przepisu z góry zakłada złe intencje hodowcy. Tymczasem mała hodowla może być prowadzona lepiej niż duża lub co gorsza państwowa.

Wystarczy tu porównać prywatne ZOO w Borysewie, w którym zwierzęta mają świetne warunki, do państwowej hodowli koni arabów w Janowie Podlaskim, która cyklicznie krytykowana jest w mediach.

Ostatni, piąty punkt zakaże stosowania łańcuchów i kolczatek. Znów można śmiało stwierdzić, że napisał go ideolog nie znający realiów wsi. Często wiejskie psy będące w ciągu nocy na długich łańcuchach i spuszczane w trakcie prac podwórkowych ich właścicieli, zażywają więcej ruchu, niż psy miastowych właścicieli, którzy na co dzień trzymają swoich pupili w mieszkaniach po 40m2.

Ci sami miastowi, którzy zamykają swoje psy w ciasnych kawalarkach lub przekonują zwierzęta do diety wegańskiej, chcą bronić zwierząt na wsi…

REKLAMA