Robienie ludzi w trąbę, level Patkowski. „Musieliśmy ponieść koszty, by nie ponieśli ich Polacy”

Piotr Patkowski. / foto: YouTube/WEI prezentuje
Piotr Patkowski. / foto: YouTube/WEI prezentuje
REKLAMA

Wiceminister finansów Piotr Patkowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą” odniósł się do stanu polskiego budżetu w czasach pandemii koronawirusa. Stwierdził również, że „warto się zastanowić” nad zmianą konstytucyjnego limitu długu publicznego.

Patkowski odniósł się do pytania o brak przejrzystości w finansach publicznych.

Rozumiem, że chodzi o to, iż część wydatków związanych z walką z kryzysem wziął na siebie Polski Fundusz Rozwoju oraz Fundusz Przeciwdziałania Covid-19 zarządzany przez BGK. Naszym zdaniem nie świadczy to o braku przejrzystości. Przecież te fundusze nie wzięły się znikąd, mają podstawy prawne, od początku jasno komunikowaliśmy, jakie wydatki będą ponosić, to znaczy 100 mld zł w przypadku PFR i 112 mld zł po zmianach w przypadku BGK, i na jakie cele – mówił.

REKLAMA

Musieliśmy działać szybko i sprawnie, to była pierwsza podstawowa zasada przy uruchamianiu kryzysowych programów pomocowych. Kierownictwa resortu rodziny i pracy czy ZUS-u, instytucji odpowiadających za pomoc dla przedsiębiorców w ramach tarczy antykryzysowej, od początku zwracały uwagę, że są w stanie bardzo szybko działać, ale potrzebują ze strony ministra finansów gwarancji stałego źródła finansowania wydatków. Specjalny fundusz pozwalał na szybkie i elastyczne uruchomienie pomocy – dodał.

Deficyt budżetowy

Co więcej, wiceminister Patkowski przyznał, że deficyt budżetowy wyniesie w tym roku „nieco ponad 109 mld zł, fundusz BGK 112 mld zł. To razem ok. 220 mld zł”. Zaznaczył jednak, że należy do tej sumy doliczyć jeszcze tarczę PFR, „czyli maksymalnie 100 mld zł”. Ostatecznie, „z tytułu bezpośredniej i pośredniej walki z Covid-19” suma ta wyniesie 260 mld zł.

Patrząc całościowo, to jest duży deficyt, ale on nie jest groźny dla finansów publicznych – przekonywał Patkowski.

To cena, którą zapłaciliśmy za utrzymanie miejsc pracy i naszej gospodarki w tej pandemii. Oczywiście wolałbym, abyśmy takich wydatków nie musieli ponosić, a świata nie dotknęła pandemia. Ale skoro się pojawiła, to musieliśmy ponieść wszelkiego rodzaju koszty, by nie ponieśli ich Polacy w postaci bezrobocia, masowych upadków przedsiębiorstw, zerwanych fundamentów gospodarki – dodał.

Patkowski przyznał, że po koronawirusie Polska będzie przede wszystkim wyrastać z długu.

Kładziemy duży nacisk na obudowę PKB. Natomiast mówimy o perspektywie drugiej połowy tego dziesięciolecia i osiągnięciu zrównoważonego wyniku w sektorze finansów publicznych – mówił.

W ocenie wiceministra finansów, „byłoby świetnie”, gdyby udało się to osiągnąć w 2025 lub 2026 roku. Nie był jednak w stanie określić, kiedy nasz kraj wróci do równowagi budżetowej.

Do słów wiceministra Patkowskiego odniósł się publicysta Łukasz Warzecha.

„Robienie ludzi w trąbę, poziom najwyższej bezczelności. „Musieliśmy” – znaczy kto? Pan Patkowski z panem premierem z własnych kieszeni się zrzucili?” – skwitował słowa wiceszefa resortu finansów.

Źródła: rp.pl/Twitter

REKLAMA