Pomimo „groźnych skutków ubocznych” nadal testują szczepionkę firmy AstraZeneca

Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
REKLAMA

Dziś rano pojawiła się informacja o zawieszeniu testów szczepionki na koronawirusa koncernu AstraZeneca. Powodem miało być wystąpienie „groźnych skutków ubocznych” u jednego z uczestników eksperymentu w Wielkiej Brytanii. Tymczasem indyjski Serum Institute poinformował, że testy tego samego specyfiku trwają nadal bez zakłóceń.

Mimo wystąpienia „niewyjaśnionej choroby” u jednej z osób biorących udział w testach szczepionki brytyjsko-szwedzkiego koncernu AstraZeneca w Wielkiej Brytanii, Indie nie przerwały testów klinicznych.

Powodem wstrzymania testów brytyjsko-szwedzkiej szczepionki przeciwko COVID-19 mogło być tzw. poprzeczne zapalenie rdzenia kręgowego u jednego z pacjentów uczestniczących w badaniach klinicznych III fazy – twierdzi „New York Times”. Koncern AstraZeneca na razie nie komentuje tej informacji.

REKLAMA

„Nie komentujemy testów w Wielkiej Brytanii. Jeśli chodzi o testy w Indiach, kontynuujemy je i nie mierzyliśmy się z żadnymi tego typu kwestiami” – czytamy w oświadczeniu Serum Institute.

Wcześniej AstraZeneca przystąpiła do porozumienia koncernów farmaceutycznych. Zobowiązały się one do tego, by nie przyspieszać prac nad szczepionką na koronawirusa kosztem jej bezpieczeństwa.

Koncern AstraZeneca musi teraz ustalić czy przypadek „niewyjaśnionej choroby” z Wielkiej Brytanii to skutek uboczny szczepionki czy też nie jest ona w żaden sposób powiązana z testowanym specyfikiem. Nie ujawniono bliższych szczegółów, jednak medyczna strona internetowa Stat News twierdzi, że osoba poszkodowana powinna wrócić do zdrowia.

Źródła: Reuters/nczas.com/PAP

REKLAMA