Mało zaskakujący finał podpalenia sklepu syryjskiego uchodźcy

REKLAMA

Niemieckie miasto Wetter. Syryjski uchodźca, który przybył do Niemiec na fali ruchu „Refugees Welcome”, otworzył swój własny sklep spożywczy. Przepiękna historia! Tylko wyobraźcie sobie miny tych wszystkich dyszących z nienawiści prawicowych ksenofobów, którzy chcieliby robić narrację, że uchodźcy to terroryści, krętacze i gwałciciele, a tu proszę – jak nie chirurg albo inżynier, to przynajmniej pokojowy właściciel sklepiku. I na ,,dzień dobry” prawdopodobnie zawsze odpowiadał. Kto wie, może nawet po niemiecku.

No ale taka sielanka nie mogła trwać długo. Pewnego dnia, wkrótce po otwarciu sklepu, doszło do jego podpalenia. Lamentom nie było końca. Jak podaje portal rmx.news, powołując się na niemiecką gazetę „Junge Freiheit” – sprawa była tym głośniejsza, że Syryjczyk był w mediach przedstawiany jako typowa postępowa, multikulturowa historia z happy-endem, nagłaśniana żeby jak najmocniej zrobić na złość wszystkim przeciwnikom integracji i przyjmowania uchodźców. Mohammed Moussa, bo tak się ów dżentelmen nazywał, był typową, pomnikową historią lewackiego sukcesu.

Nic więc dziwnego, że kiedy doszło do podpalenia sklepu, lewicowa ręka sprawiedliwości skierowała swój oskarżycielski i mściwy palec w kierunku grupy prawicowych aktywistów. Prowadzono intensywne śledztwo, przeszukiwano ich domy, a w międzyczasie tolerancyjna niemiecka społeczność prowadziła na szeroką skalę akcję pomocy dla pokrzywdzonego uchodźcy – zbierano dla niego datki, a słynna zrobiła się akcja sprzedawania ciasteczek, z których dochód szedł na pomoc Mohammedowi.

REKLAMA

Uchodźca sprzedał sklep, a z hojnych datków od postępowego niemieckiego narodu, i dzięki ubezpieczeniu, kupił sobie… wypasioną brykę. Finał historii? Mohammed Moussa został skazany na 3 lata więzienia. Bo wyszło na jaw, że to on sam podpalił własny sklep, żeby wyłudzić odszkodowanie i wyłuskać od biednych lewackich idiotów dodatkową forsę, przysługującą mu z racji bycia ofiarą prawicowej nienawiści. W pożarze, który spowodował, mogli zginąć mieszkający w tym budynku niewinni ludzie – matka z 11-letnią córką trafiły do szpitala.

Podsumowując – syryjski uchodźca oszukał Niemców i wyłudził od nich duże pieniądze, kolejne koszty spowodował zmuszając funkcjonariuszy do śledztwa w tej sprawie, a na koniec jeszcze tępi przedstawiciele niemieckiego narodu dali mu forsę z własnej kieszeni. Czapki z głów, kolejny ,,wielki sukces” lewackiej ideologii.

REKLAMA