
W Bytomiu na Śląsku odnotowano pierwszy przypadek ponownego zakażenia koronawirusem w Polsce. Wirusolog prof. Krzysztof Pyrć twierdzi, że to oznacza, iż szczepienia na koronawirusa nie będą jednorazowe.
U mieszkanki Bytomia po 7 tygodniach ponownie stwierdzono zakażenie koronawirusem. Test przeszła z powodu planowanego zabiegu – to obecnie standardowa procedura. Jako, że nie miała objawów, nie spodziewała się, że wynik będzie dodatni.
Powtórne zakażenie Ślązaczki, to pierwszy taki przypadek w Polsce. Do tej pory powtórne zakażenia odnotowano w kilkua państwach europejskich i w Azji.
Wirusolog prof. Krzysztof Pyrć w wywiadzie z portalem Fakt24 straszy, że może to oznaczać, iż ewentualną szczepionkę na koronawirusa należy powtarzać.
– Nie jest to zaskakujące, ale na pewno bardzo martwiące. Bo to oznacza, że nie możemy mówić o tzw. odporności stadnej, na którą wielu liczyło. Co więcej, okazuje się, że powtórne zakażenie też może być objawowe – mówi Pyrć w wywiadzie.
Pytanie tylko, dlaczego mamy bać się choroby, która jest bezobjawowa? – Możliwe, że będą to szczepienia powtarzalne, żeby nasz układ immunologiczny lepiej się uczył. Bo, jak widać, może „zapominać” – mówi dalej lekarz.
– Szczepionka daje nam więcej możliwości, ale doszczepianie może być konieczne. Najważniejsze jednak, by w ogóle powstała – twierdzi Pyrć.
Z drugiej strony barykady stoi lekarz dr Zbigniew Martyka, który zauważa, że w większości przypadków groźniejsza od Covid-19 jest grypa. Martyka przestrzega też przed tzw. „koronapaniką”.
Źródło: fakt.pl