Stowarzyszenia pomocy migrantom, które nie mają autoryzacji państwa, otrzymały zakaz rozdawania darmowych posiłków dla migrantów w Calais. Zakaz ogłosiła w czwartek 10 września prefektura departamentu Pas-de-Calais.
Pretekstem jest tu walka z pandemią Covid-19 i zalecenia sanitarne. W rzeczywistości, władze w taki pokrętny sposób działań „nie wprost”, usiłują sobie poradzić napływem do tego regionu migrantów, którzy czekają na „okazję” przedostania się przez La Manche o Anglii.
Organizacje humanitarne, które potępiły działania władz i wykorzystywanie „pretekstu koronawirusa” mają rację. Z tym, że zamiast dokarmiać migrantów trzeba im jasno przekazać, że forsowanie La Manche jest nielegalne i zakazane. Po czym albo przyznać prawo pobytu we Francji lub po prostu wydalić.
Sytuacja niedopowiedzeń i cichych szykan i działań administracji odnosi skutek odwrotny od przewidzianego. Doprowadza do niechęci migrantów wobec Francji i oburza działaczy organizacji humanitarnych, których szeregowi członkowie działają często po prostu z pobudek altruistycznych.
Zakaz dokarmiania migrantów jest w tym aspekcie po prostu głupi. Migrantów po prostu nie powinno tam być. W dodatku, kiedy odbierze się im dostęp do darmowych posiłków, odbije się to szybko na wzroście kradzieży w sklepach, a nawet napadach na obywateli i kółko się zamyka.
Prezes stowarzyszenia „Salam” Jean-Claude Lenoir, potępił „nieludzką decyzję, humanitarny błąd i polityczną niezręczność” prefektury. Zwala jednak winę na naciski prawicy, której ulegają władze regionu.
Prefektura zakazała do końca września „wszelkiej bezpłatnej dystrybucji napojów i artykułów spożywczych” na dwudziestu ulicach, nabrzeżach i placach w centrum miasta, aby „położyć kres zakłóceniom porządku publicznego i ograniczyć zagrożenia dla zdrowia związane z niezgłoszonymi zgromadzeniami”.
Migranci w Calais mają dostęp do 38 kranów z wodą przez 5 dni w tygodniu i 22 dostępnych 7 dni w tygodniu. Żywność mogą rozdawać tylko organizacje, które uzyskały autoryzację.
Źródło: Le Figaro
