Brexit bez umowy załamie europejską branżę motoryzacyjną! Kto wygra wojnę o samochody?

Fabryka Volkswagenów w Wolfsburgu. Zdjęcie: EPA/Alexander Koerner / POOL Dostawca: PAP/EPA.
Zdjęcie: EPA/Alexander Koerner / POOL Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Brak umowy o wolnym handlu z Wielką Brytanią z końcem 2020 r. przełoży się w ciągu następnych pięciu lat na ponad 100 mld euro strat dla europejskiego sektora motoryzacyjnego – alarmują główne organizacje branży i apelują o zawarcie tej umowy.

Z końcem 2020 r. mija okres przejściowy, w którym po Brexicie zasady handlu z Wielką Brytanią są utrzymywane bez zmian. Przemysł motoryzacyjny wzywa więc po raz kolejny do niezwłocznego zawarcia umowy o wolnym handlu (FTA). Bez umowy zawartej do 31 grudnia 2020 r, obie strony byłyby zmuszone do handlu na tak zwanych niepreferencyjnych zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO), w tym wprowadzić 10 proc. cła na samochody osobowe i do 22 proc. na samochody dostawcze i ciężarowe.

Wiodące organizacje branży motoryzacyjnej, jak Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA) i Europejskie Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA) wraz z 21 stowarzyszeniami krajowymi, w tym brytyjskim SMMT, czy polskim SDCM ostrzegają, że sektor ten w przypadku braku umowy czekają wyjątkowo trudne chwile.

REKLAMA

„Brexit bez umowy zakłóciłby zintegrowany łańcuch dostaw w branży motoryzacyjnej i uderzyłby w przemysł w krytycznym momencie. Wpływ będzie odczuwalny daleko wykraczając poza same dwustronne strumienie handlowe, przekładając się na utratę miejsc pracy i możliwości inwestycyjne” – oceniła Sekretarz Generalna CLEPA Sigrid de Vries.

Przypomniała, że sektor motoryzacyjny jest największym prywatnym inwestorem w badania i rozwój w UE, przeznaczając na ten cel 60 miliardów euro rocznie, a motoryzacja tworzy co piętnaste miejsce pracy w Europie.

„Potrzebujemy umowy, która utrzyma globalną konkurencyjność tego sektora. Stąd tak ważne jest, by negocjatorzy po obu stronach kanału zrobili obecnie wszystko co w ich mocy, aby nie dopuścić do braku porozumienia pod koniec okresu przejściowego” – podkreśliła de Vries.

Według nowych obliczeń branży, brak umowy o wolnym handlu z Wlk. Brytanią kosztowałby paneuropejski sektor motoryzacyjny około 110 miliardów euro w postaci utraconych przychodów w ciągu następnych pięciu lat, narażając na ryzyko miejsca pracy w sektorze, który zatrudnia miliony osób.

Cła uderzą w producentów części motoryzacyjnych, którzy z jednej strony dostarczają je na potrzeby produkcji samochodów, a z drugiej w celu napraw i ich serwisowania podczas całego okresu eksploatacji. Wszystko to spowodowałoby wzrost kosztów produkcji, co prawie na pewno finalnie musiałyby zostać przeniesione na konsumentów i miałoby wpływ na popyt, powodując dalsze problemy przemysłu motoryzacyjnego – alarmuje branża.

Jej oczekiwania to umowa zapewniająca zerowe cła i odpowiednie reguły pochodzenia. „Potrzebujemy umowy, która zapobiegłaby ogromnym stratom w handlu i produkcji, zatorom po obu stronach kanału, barierom handlowym i rozbieżnościom regulacyjnym. Ma to kluczowe znaczenie dla przyszłości europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Nie możemy pozwolić sobie na brak porozumienia na linii UE-UK. Jego osiągnięcie powinno być obecnie obok walki z pandemią koronawirusa głównym priorytetem Unii Europejskiej” – podkreślił prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) Alfred Franke.

Tymczasem Unia nadal nie ustępuje w swych żądaniach wobec Wielkiej Brytanii i domaga się m.in, by stosowała jej regulacje gospodarcze ograniczające wolny rynek. Negocjacje nie posuwają się, a premier Johnson zapowiedział, że jeśli do 15 października nie będzie przynajmniej częściowo gotowa umowa, to Wielka Brytania będzie handlowała z Unią na zasadach określonych przez WHO. Tego własnie obawiają się potężni producenci samochodów w Niemczech, Francji, Włoszech.

Główny unijny negocjator Michel Barnier prowadzi zaś rozmowy tak jakby nie zależało mu na obustronnie korzystnej umowie, ale na ukaraniu Wielkiej Brytanii za Brexit i wysłaniu groźby pod adresem tych państw, które ośmieliłyby się pomyśleć o wystąpieniu z Unii.

REKLAMA