Idol opozycji Mateusz Kijowski dowie się, czy będzie siedział. Sąd ogłosi wyrok w sprawie defraudacji i lewych faktur w KOD

Mateusz Kijowski na sali Sądu Rejonowego w Pruszkowie. Były lider KOD oskarżony jest o przywłaszczenie pieniędzy i pisanie kłamstw w dokumentach . PAP/Piotr Nowak
Mateusz Kijowski na sali Sądu Rejonowego w Pruszkowie. Były lider KOD oskarżony jest o przywłaszczenie pieniędzy i pisanie kłamstw w dokumentach . PAP/Piotr Nowak
REKLAMA

Na 28 września Sąd Rejonowy w Pruszkowie wyznaczył termin ogłoszenia wyroku w sprawie oskarżonego o poświadczenie nieprawdy w fakturach b. lidera KOD Mateusza Kijowskiego. Prokuratura chce kary roku więzienia, obrona wnioskuje o uniewinnienie oskarżonego.

Na ławie oskarżonych oprócz Kijowskiego (jego obrońca potwierdził zgodę swego klienta na podawanie nazwiska – PAP) zasiada też b. skarbnik Komitetu Obrony Demokracji Piotr Ch.

Proces w tej sprawie ruszył w czerwcu 2018 r. W poniedziałek sąd zakończył sprawę i przez około cztery godziny słuchał mów końcowych.

REKLAMA

Akt oskarżenia trafił do sądu w marcu 2018 r. Kijowskiemu i Ch. zarzucono m.in., że poświadczyli nieprawdę w dokumentach w postaci 9 faktur wystawionych przez MKM Studio sp. z o.o. – firmę należącą do Kijowskiego i jego żony – na rzecz komitetu społecznego KOD (6 faktur) i stowarzyszenia KOD (3 faktury) w zakresie wykonanych usług informatycznych. Faktury, zdaniem prokuratury, wystawiono za usługi informatyczne, które firma Kijowskiego i jego żony miała wykonać dla komitetu społecznego i stowarzyszenia KOD. Zdaniem śledczych, usługi te nie zostały wykonane, a Kijowski oraz Ch. mieli przywłaszczyć sobie z tego tytułu ponad 120 tys. zł.

„Pieniądze te pochodziły między innymi ze zbiórek komitetu społecznego KOD” – informowała ponad dwa lata temu prokuratura. Wskazywała, że „wyjaśniania obu oskarżonych stoją w sprzeczności z zebranym w sprawie materiałem dowodowym, w tym z zeznaniami przesłuchanych w charakterze świadków członków zarządu stowarzyszenia KOD jak i przedłożoną przez nich dokumentacją”.

Akt oskarżenia dotyczy okresu od marca do listopada 2016 r. Został przygotowany przez Prokuraturę Okręgową w Świdnicy.

Jak mówił w poniedziałek prokurator w mowie końcowej, proces w tej sprawie nie był „spiskiem przeciwko osobom oskarżonym”, tylko toczył się przeciw osobom, które „poszły na skróty wykorzystując entuzjazm ruchu społecznego”. Jak dodał, szkodą w sprawie był także uszczerbek w wizerunku całej organizacji i zwiedzione zaufanie obywateli w odniesieniu do chęci ich uczestnictwa w życiu społecznym.

– Czyny popełnione przez Kijowskiego i Ch. charakteryzują się bardzo wysokim stopniem zawinienia i społecznej szkodliwości (…) brak jest jakichkolwiek okoliczności, które mogłyby wpłynąć na obniżenie stopnia winy – ocenił prokurator.

W związku z tym oskarżyciel zawnioskował o kary po roku pozbawienia wolności dla obu oskarżonych oraz o orzeczenie solidarnego obowiązku naprawienia szkody finansowej.

– Żądanie prokuratury jest dla mnie zaskakujące, bo odbiega od jakichś standardów, zwłaszcza wobec osoby niekaranej i osoby, która te prace wykonywała, ale prokuratura realizuje swój interes, a sąd to wszystko oceni i mam nadzieję, że w pełni zgodzi się z głosami obrony – powiedział zaś dziennikarzom odnosząc się do żądania prokuratury obrońca Kijowskiego mec. Jacek Dubois.

Jak mówił adwokat „w tej sprawie nie doszło do naruszenia żadnych zasad, a umowa, na podstawie której wystawiano faktury była legalna”.

– Pan Kijowski nie naruszył żadnego przepisu – powiedział i zaznaczył, że jego klient – będący z wykształcenia informatykiem – wykonał usługi informatyczne, których faktury dotyczyły.

Mec. Dubois wskazał, że tłem tej sprawy jest „próba przejęcia władzy w KOD”, do której wówczas, w 2016-2017 r., doszło. – Część zarządu próbowała zdyskredytować w opinii publicznej Kijowskiego, zarzucając mu działania niegodne, natomiast mam nadzieję, że cały przewód sądowy pokazał tę anatomię spisku – powiedział.

– To postępowanie i tzw. afera fakturowa nie tylko doprowadziły do tego, że stowarzyszenie KOD bardzo mocno ograniczyło swoją działalność, ale w istocie, nie boję się użyć tego słowa, zrujnowało moje życie. Od ponad trzech lat nie mogę znaleźć nigdzie pracy – żalił się przed sądem Kijowski.

Kijowski oceniał już wcześniej, że sprawa jest „misternie przygotowaną aferą”, a zarzuty wynikają z motywacji politycznych.

– To są zryczałtowane kwoty związane z szeroko pojętą opieką nad infrastrukturą, wykonywanie konkretnych działań, ale również za gotowość i współpracę z użytkownikami – mówił dziennikarzom o pieniądzach z faktur, gdy ruszał proces.

O uniewinnienie wniosła w poniedziałek także obrona drugiego z oskarżonych – Piotra Ch.

Sąd – „ze względu na zawiłość sprawy” – odroczył ogłoszenie wyroku o dwa tygodnie, do 28 września, do godz. 10.

 

REKLAMA