Eksperymenty wokół rodzicielstwa. Mężczyzna po zmianie płci chce być w akcie urodzenia córki „matką”

Wyrok sądowy.
Wyrok sądowy - zdj. ilustracyjne (Fot. Unsplash)
REKLAMA

Lobby LGTB wyspecjalizowało się w tworzeniu precedensów prawnych, która mają otwierać drogę do transplantacji ich idei. Francuski sąd apelacyjny zajmuje się w środę 16 września pytaniem – czy mężczyznę, który został kobietą w czasie ciąży żony, można uznać za matkę jego dziecka?

W ten sposób na gruncie prawnym sąd ma rozstrzygnąć kwestię możliwości „macierzyństwa transpłciowego”. Wiadomo, że z porodem ta osoba nie miała nic wspólnego. Ojciec, który zmienił płeć i zalegalizował to w urzędzie stanu cywilnego, chce być jednak „matką” córki i to w dodatku „biologiczną”, bo teoretycznie wszystko się zgadza. Jest przecież biologicznym „rodzicem”, a w „papierach” jest kobietą.

Wniesiona do sądu sprawa ma podważyć tradycyjne pojęcie rodzicielstwa i otworzyć drogę do postulowanej przez lobby LGTB zmiany jego definicji w prawie.

REKLAMA

Pozornie chodzi tylko zmianę na akcie urodzenia dziecka, które miałoby zamiast ojca dwie matki. W rzeczywistości o odkrojenie kolejnego plastra salami w niszczeniu tradycyjnego społeczeństwa. Zresztą zmiany i tak idą w kierunku relatywizacji pojęcia rodzicielstwa. Wymyślono, by na aktach urodzenia dzieci pojawiały się „bezpłciowe” określenia „rodzic1” i „rodzic 2”.

Jak ojciec został „matką”

W tej precedensowej sprawie we Francji transseksualna osoba ma wszelkie szanse zostać uznana za „matkę”. Decyzję taką podjął już Sąd Najwyższy, który zdecydował o wpisaniu do rejestru stanu cywilnego ojca po transformacji płciowej, jako „matki”. Sześcioletnie obecnie dziecko ma szansę mieć w papierach dwie matki.

Będąc już rodzicem dwójki dzieci, mężczyzna zapłodnił żonę i w czasie jej ciąży dokonał zmiany płci. Para została rodzicami po raz trzeci w 2014 roku. Od tego czasu zaczął się problem z próbą wpisania dziecku do aktu urodzenia dwóch matek, z czego jedna miała by być matką „niebrzemienną”.

Ponieważ o takich dziwactwach nie śniło się nawet największym „fizjologom”, Sąd Apelacyjny w Montpellier pod koniec 2018 roku miał ciężki zgryz i zauważył lukę prawną. W ten sposób sprawa ciągnie się do dzisiaj. Prawnicy przerzucają się argumentami, ale nie zmienia to rzeczywistości, że transpłciowiec był tu oczywistym ojcem i żadne kruczki prawne tego nie zmienią.

Kolejna fanaberia lobby LGTB i próba wpisania do ksiąg stanu cywilnego stwierdzenia, które jest po prostu fałszywe. Warto dodać, że takie legitymizacje kłamstw dyskredytują prawo i sądy. Prawo. Niestety, to niemal „klasyczna” metoda działań lobby LGTB.

PS. Sąd wniosek zmiennopłciowca odzucił.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA