Marka H&M zrywa współpracę z dostawcami z Chin. Powodem niewolnicza praca Ujgurów. Czy tylko?

Sklep HM Fot. Wikipedia
REKLAMA

Prześladowania Ujgurów i oskarżenia firm chińskich o krozystanie z ich niewolniczej pracy, stały się powodem zerwania przez szwecką firmę odzieżową H&M współpracy z chińskim dostawcą. Firma poinformowała, że ​​prowadzi „dochodzenie we wszystkich fabrykach tekstylnych, z którymi współpracuje w Chinach.

Warto się jednak zastanowić, czy czasami prawa człowieka nie stanowią tylko pretekst do zmiany globalnego łańcucha dostaw ? Trwa tu ostra konkurencja chińsko-amerykańska, a UE i jej politycy wykorzystując pandemię koronawirusa, także głośno mówią o popełnionym « błędzie » przenoszenia całych gałęzi produkcji produkcji do Chin.

15 września szwedzki gigant produkcji odzieży Hennes i Mauritz (H&M) poinformował, że zrywa wszelkie stosunki z chińskim dostawcą. Chodzi o oskarżenia o wykorzystywanie niewolnicze pracy Ujgurów w prowincji Xinjiang.

REKLAMA

Firma zapewnia, że już nie współpracuje z żadnym producentem odzieży w tym regionie i nie będzie korzystał z bawełny zbieranej w Xinjiang. Nie wiadomo czy wyjdzie o na dobre muzłmańskim Ujgurom, bo ich region to największy obszar produkcji bawełny w Chinach.

W oświadczeniu H&M podkreślono, że firma nie ma żadnego związku z zakładami w Anhui, ani z działalnością Huafu w Xinjiangu. Szwedzka grupa przyznała, że ​​ma „pośrednie stosunki handlowe” z fabryką w Shangiu w prowincji Zhejiang (południowe Chiny). Komunikat stwierdza, że chociaż « nie ma śladu pracy przymusowej w zakładach w Shangiu, zdecydowaliśmy, czekając na więcej informacji, aby zakończyć współpracę biznesową z Huafu Fashion”.

Czy jednak naprawdę chodzi tylko o Ujgurów? Także rząd USA ogłosił w poniedziałek 14 września, że zablokuje import serii towarów pochodzących z regionu Xinjiang i też zarzucił Pekinowi wykorzystywanie przymusowej pracy muzułmańskiej mniejszości. To tylko margnies wojny handlowej, ale może potwierdzać, że na świecie dochodzi do wielkich ruchów przemodelowania gospodarek i łańcuchów dostaw.

Źródło: France Info/ AFP

REKLAMA