Karta Praw Drzewa. Poseł Suski będzie miał nową szansę na wdrażanie „postępu”

Mukwa czyli krwawiące drzewo z Afryki Źródło: Pixabay, FB, collage
REKLAMA

Pozornie takie dokumenty jak Karta Praw Drzew nie mają żadnego znaczenia prawnego. Warto jednak wiedzieć, że w przypadku narzucania idei egalité gatunków zwierząt i ludzi, też zaczynało się od pozornie nieważnych deklaracji, a później pojawiał się ktoś taki jak poseł Suski i powstawała już ustawa.

Mieszańcy francuskiego Bordeaux dowiedzieli się od swojego mera, że do końca roku 2020 w ich mieście pojawi się „Karta praw drzewa”. Chodzi jeszcze o ekologiczną reedukację mas bez znaczenia prawnego, ale o zawartości ideologicznej.

Mer Patrick Hurmic z Partii Zielonych zasłynął jak na razie wyrzuceniem z przestrzeni publicznej „martwych drzew”, czyli bożonarodzeniowych choinek. Teraz drzewa zyskają jeszcze prawa…

REKLAMA

Takie pomysły są już obecne we Francji i zapewne mer z niektórych zapisów skorzysta. Istnieje np. deklaracja praw drzew ogłoszona przez stowarzyszenie A.R.B.R.E.S („drzewa” od pierwszych liter francuskich nazw: bilans, badania, studia i ochrona) w roku ubiegłym. Czytamy tam m.in., że „drzewo musi być traktowane jako podmiot prawny, także wobec zasad rządzących prawami ludzkiej własności”.

Kolejna taka karta nosi dla nas dość swojską nazwę… D.U.D.A (Powszechna Deklaracja Praw Drzewa). To także tekst bez wartości prawnej, ale zawiera tezy o „komunii między człowiekiem a drzewem” i to „w duchu braterstwa i solidarności”. Zgodnie z tymi dwoma stwierdzeniami, człowiek i roślina wieloletnia otrzymaliby tę samą racjonalność, a nawet taką samą godność. Ta ekologia polityczna opiera się jednak bardziej na nowych „prawdach wiary”, niż jakiejkolwiek nauce.

Pokusa antropomorfizacji już nie tylko zwierząt, ale całej przyrody jest mocno obecna na zachwaszczonym poletku ekologii politycznej. Zieloni okazują się nie tyle politykami, co ideologami, a właściwie kapłanami nowej religii. Być może dlatego mer Hurmic chce się pozbyć z miejskiego placu Bordeaux choinki, bo nie znosi konkurencji innej religii?

Zielona religia narzuca własne „prawdy wiary”. Obserwowaliśmy to już w owej „walce o prawa zwierząt”. Może niech od razu taki poseł Suski spada na drzewo…?

Źródło: Valeurs Actuelles

REKLAMA