Ach, co to był za ślub… Strażacy, policja i próba ataku na siedzibę miejskich władz [VIDEO]

Zamiast ryżu na szczęście, płonące auta Fot. twitter
REKLAMA

Para młodych zapewne tego ślubu szybko nie zapomni, a i mieszkańcy francuskiego Lyonu zapewne go zapamiętają. W nocy z soboty 19 na niedzielę 20 września w Bron w metropolii Lyonu wesele zamieniło się w zamieszki.

Już na początku ceremonia ślubna została opóźniona przez gości, którzy urządzili na ulicach „rodeo”, czyli głośny przejazd przez dzielnicę. To był pierwszy element scysji z merem Jérémim Bréaudem, który udzielał ślubu.

Gościom nie spodobała się też decyzja o ograniczeniu ilości osób na sali merostwa z powodu Covid-19. Jérémie Bréaud ograniczył liczbę uczestników jednak jeszcze bardziej, tylko do obecności pary młodych i ich rodziców oraz świadków. Była to „kara” za głośny przejazd przez miasto kawalkady gości.

REKLAMA

Ta decyzja wywołała gniew grupy weselników, która zdecydowała się sforsować drzwi na salę merostwa siłą. Niektórzy z gości chcieli nawet opanować ratusz, więc doszło do interwencji policji miejskiej. Ta użyła nawet gazu łzawiącego.

Sceny te zostały sfilmowane, a straż miejska sporządziła liczne wnioski o ukaranie gości. Po tych incydentach „przeciw wartościom Republiki”, miasto zapowiada nawet zmianę przepisów zawierania ślubów cywilnych. 30 minut spóźnienia ma anulować ceremonię, ma być zakaz ulicznych orszaków samochodowych, itp.

Na tym się jednak nie skończyło. Ślub wywołał także zamieszki wokół domu weselnego. Co najmniej 8 samochodów zostało podpalonych w dzielnicy Parilly. Grożono strażakom, którzy przybyli, aby gasić pożar. Z kolei na rue Lionel-Terray doszło do starć policji z młodymi ludźmi, którzy postawili tam prowizoryczne barykady. Podobno też mieli związki „młodą parą” z tej dzielnicy.

Źródło: Valeurs Actuelles

REKLAMA