Zwolnień w urzędach nie będzie. W zamian redukcja premii i podwyżek, które będzie można „obejść”

Bezrobotny. Foto: Pixabay
Bezrobotny. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
REKLAMA

Rząd zapowiadał zwolnienia w administracji państwowej, ale coraz więcej wskazuje, że z pierwotnych planów się wycofa. W zamian nie będzie podwyżek oraz premii – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

O redukcji etatów mówiono już w kwietniu, potem w sierpniu. Urzędnicy spodziewali się wypowiedzeń, ale nic takiego nie następuje. Zapowiadane „cięcia” przebiegną znacznie łagodniej. Nie będzie podwyżek w 2021 roku. Za wyjątkiem tych, którzy pracują na samym dole drabinki za pensję minimalną. Ta ma obligatoryjnie wzrosnąć do 2800 złotych brutto.

Najpierw przewidywano redukcję zatrudnienia o 40 proc., potem o 20. Zwolnień nie będzie, a uszczuplenie kadr pracowniczych odbędzie się na zasadzie „naturalnej”. To znaczy w miejsce odchodzących czy to na emeryturę, czy do prywatnego biznesu, nie będą zatrudniani nowi. Jak pokazują poprzednie lata, w każdym roku w ten sposób odchodzi ok. 10 proc. urzędników.

REKLAMA

Mamy oficjalne stanowisko naszego szefa, że nie będzie u nas zwolnień. Tym bardziej że przepisy, które to umożliwiają, mają obowiązywać do końca tego roku, a przecież zostały nam tylko trzy miesiące, aby poczynić jakiekolwiek oszczędności – mówi Paulina Deka z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza w Lublinie.

Zlikwidowany ma być jedynie fundusz nagród. Prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego, wskazuje jednak, że w praktyce ograniczenia można obejść.

Oficjalnie do społeczeństwa pójdzie sygnał, że urzędnicy nie otrzymają w przyszłym roku podwyżek ani też nagród, ale w praktyce ograniczenia można przecież obejść. Wystarczy, że część urzędników otrzyma podwyżki i już środki z funduszu wynagrodzeń zostaną wykorzystane. W służbie cywilnej jest też dodatek zadaniowy, który może być częściej niż zwykle przyznawany pod byle pretekstem – mówi prof. Płażek.

REKLAMA