„Przymusowa solidarność” – nowy „cudowny” koncept Unii. Czy Polska będzie deportować imigrantów z Włoch?

Kolejne łodzie z nielegalnymi imigrantami z Tunezji przybijają do włoskiej wyspy Lampedusa. Dostawca: PAP/Photoshot
Imigranci z Tunezji PAP/Photoshot
REKLAMA

KE przedstawiła propozycje zmian w prawie dotyczącym migracji oraz systemu azylowego UE. Reformy mają odciążyć państwa południa Europy, które są pod największa presją. Komisja wymyśliła zasadę „obowiązkowej solidarności”. Kto nie będzie chciał przyjąć imigrantów, ten będzie 'sponsorem deportacji”

UE próbuje od lat mieć jakąś politykę imigracyjną, ale sprawa ta spowodowała ogromne podziały między państwami członkowskimi. W efekcie w sprawie poprzednich propozycji, które zakładały m.in. obowiązkową relokację uchodźców, nie udało się wypracować porozumienia.

Komisja twierdzi, że dzisiejsza sytuacja jest inna niż ta, w jakiej UE była w 2015 r., gdy przedostało się do niej nielegalnie 1,8 mln osób. Wówczas Bruksela położyła nacisk na obowiązkową relokację, ale system ten nie sprawdził się.

REKLAMA

– Teraz mamy kompletnie inną sytuację. 2,4 mln migrantów przyjeżdża legalnie i ma pozwolenia na pobyt w UE. Przyjeżdżają, aby tu pracować, brać śluby, studiować, w tej grupie są też uchodźcy. Co roku około 1 mln wyjeżdża z UE, co sprawia, że mamy 1-1,5 mln osób netto więcej osób. Potrzebujemy ich i to nie jest problem. W mojej propozycji skupiamy się na tych, którzy dostają się do UE nielegalnie – powiedziała dziennikarzom unijna komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson.

Z szacunków Komisji wynika, że z tych, którzy obecnie dostają się do UE nielegalnie około 2/3 to imigranci ekonomiczni, którzy nie będą mieli prawa do azylu. Takie osoby będą musiały zostać odesłane.

– Aby mieć akceptację Europejczyków do przyjęcia tych, którzy mają prawo tu zostać, musimy odsyłać tych, którzy nie kwalifikują się do tego. Dlatego w propozycji mocno kładziemy nacisk na powroty – zaznaczyła komisarz.

KE proponuje m.in. wprowadzenie szybkiej ścieżki, aby w procedurze granicznej zdecydować, czy dana osoba ma szanse na azyl, czy się do niego nie kwalifikuje. W tym drugim przypadku w ciągu 12 tygodni wydawana byłaby decyzja o powrocie.

Jeśli jakiś kraj byłby pod nadmierną presją migracyjną, wówczas mógłby się zwrócić o uruchomienie owego mechanizmu przymusowej solidarności. W jego ramach państwa członkowskie miałby albo relokować do siebie osoby starające się o azyl, albo zająć się deportacjami tych migrantów, którzy nie kwalifikują się do przyznania im ochrony międzynarodowej. KE nazywa tą drugą możliwość „sponsorowaniem powrotów”. Jeśli jakiemuś państwu nie uda się deportować nielegalnego imigranta, to będzie musiał go przyjąć u siebie.

Krótko mówiąc, jak Polska nie będzie chciała przyjąć jakichś nielegalnych imigrantów z Hiszpanii, to będzie ich musiała z tej Hiszpanii deportować albo prawdopodobnie za to Hiszpanom zapłacić.

Gdy ktoś dostanie się do UE nielegalnie, będzie musiał przejść przez obowiązkowy proces przesiewowy. W jego ramach odbędzie się rejestracja, pobranie odcisków palców, zbadanie stanu zdrowia, kontrola bezpieczeństwa i złożenie wniosku azylowego. Wówczas zapadnie decyzja, czy osoba taka będzie kwalifikowana do procedury granicznej, czy do normalnej procedury azylowej.

Faktyczne doprowadzenie do niego nie jest proste. W wielu krajach członkowskich migranci przez lata pozostają nielegalnie i dopiero po dłuższym pobycie dostają decyzje o deportacji. – Chciałabym, żeby ten proces został skrócony do 12 tygodni – zapowiada Johansson.

Jeśli kraj nie będzie w stanie uporać się w tym przez 12 tygodni, wówczas dany przypadek będzie kierowany do normalnej procedury azylowej. KE ma nadzieję, że takie przyspieszenie odsyłania pomoże w walce z przemytnikami.

KE proponuje rozwiązania dotyczące tego, który kraj członkowski będzie odpowiedzialny za rozpatrzenie wniosku azylowego. Teraz jest to obowiązkiem pierwszego państwa, do którego dostał się uchodźca. KE proponuje modyfikację, zgodnie z którą za wniosek azylowy mógłby być odpowiedzialny kraj, w którym uchodźca ma rodzinę, studiował, pracował lub otrzymał po prostu wizę tego państwa.

Komisja chce też zmniejszyć liczbę nielegalnym migrantów, oferując więcej legalnych ścieżek dostania się do UE, by migranci nie korzystali z usług przemytników.

Unia jak zwykle pływa w odmętach absurdu. Wymyśla jakieś procedury, w których Polska miałaby deportować kogoś z Włoch, a najprostszym sposobem walki z nielegalną imigracją jest ochrona własnych granic o czym Komisja nie wspomina. Najprostszym sposobem walki z przemytem ludzi jest np. niewpuszczanie statków przemytniczych do portów, aresztowanie załóg i rekwirowanie jednostek. A już minimum to niesponsorowanie organizacji przestępczych zwanych ngo. 

Kuriozalna jest propozycja zwiększania „ścieżek legalnej imigracji”. Równie dobrze można by zdecydować, że każde przedostanie się na teren UE jest legalne i wtedy zniknie problem nielegalnej imigracji.

REKLAMA