Złamała kwarantannę i od mają siedzi w areszcie. 38-latka z Torunia może spędzić za kratami jeszcze 8 lat!

Cela, więzienie.
Zdj. ilustracyjne - więzienie. Foto: wikimedia
REKLAMA

Prokuratura w Toruniu skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Karolinie L., która wiosną złamała zasady domowej kwarantanny i wyszła po zakupy. Za „sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego” kobiecie grozi do 8 lat więzienia. Od maja tkwi w areszcie – podaje portal PolskaTimes.pl.

38-latka za dwukrotne wyjście po zakupy w trakcie kwarantanny została oskarżona o tzw. sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego przez Prokuraturę Rejonową w Toruniu. Art. 165 par. 1 kk zakłada, że oskarżona sowim zachowaniem sprowadziła zagrożenie dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez stworzenie ryzyka epidemiologicznego i szerzenia choroby zakaźnej. Kobieta była zainfekowana koronawirusem, badania wykonane 30 kwietnia i 2 maja dały wynik dodatni.

– Oskarżona stworzyła zagrożenie poprzez przemieszczanie się ulicami starówki, przebywanie w budynku przy Rynku Nowomiejskim 16, aptece Gemini przy ul. Królowej Jadwigi 9, sklepie Żabka na skrzyżowaniu ulic Szerokiej i Mostowej, w sklepie Delikatesy Sara na skrzyżowaniu ulic Szerokiej i Łaziennej, w sklepie z pamiątkami przy ul. Żeglarskiej 18 oraz poprzez nawiązywanie rozmów z nieustalonymi osobami. Miała przy tym świadomość, że jest zakażona wirusem SARS-CoV -2 i jest objęta decyzją Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Toruniu o izolacji w warunkach domowych od dnia 29 kwietnia – przekazał prokurator rejonowy Marcin Licznerski.

REKLAMA

W wyniku wypadu do sklepów torunianka zadaniem prokuratury stworzyła zagrożenie dla 31 osób ustalonych z imienia i nazwiska, z którymi miała kontakt dokonując zakupów. Teraz czeka ją proces przed Sądem Rejonowym w Toruniu, a jej czyn zagrożony jest karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Kobieta broni się, że spoczywa na niej odpowiedzialność opieki nad prawie 20 lat starszym mężem. Sama od lat leczy się na depresję, a z domu wyszła nie tylko po żywność, ale i leki antydepresyjne, które przepisał jej psychiatra.

Mariusz Lewandowski, adwokat przydzielony z urzędu Karolinie L. twierdzi, że zastosowanie aresztu od maja jest nieuzasadnione. „Zaskarżał decyzje o jego orzeczeniu i przedłużeniu, jednak jego argumentacja nie znalazła uznania w oczach sądu” – czytamy. Jedyne co udało mu się wskórać to możliwość wypuszczenia 38-latki za poręczeniem majątkowym o wysokości 4 tys. zł. Adwokat podkreślił, że do tej pory nikt z rodziny pieniędzy nie wpłacił, a osadzona przeżywa areszt bardzo ciężko.

Sądy w Polsce zajmowały się już przypadkami łamania kwarantanny. Zwykle zasądzano grzywny lub więzienie w zawieszeniu. W lipcu na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata został skazany 60-latek z Białegostoku, który z dodatnim testem i nałożoną kwarantanną udał się po zakupy do sklepu, gdzie chwalił się, że jest zakażony. Kary grzywny dostali z kolei – 23-latek z Janowa Lubelskiego oraz 51-letnia kobieta z Chełma.

REKLAMA