Dwóch policjantów rannych w czasie zamieszek w USA. Bandy Antify i BLM znów palą i demolują amerykańskie miasta

Antifa i BLM znów wywołują rozruchy w amerykańskich miastach. Zdjęcie: YT/TMJ4News
Antifa i BLM znów wywołują rozruchy w amerykańskich miastach. Zdjęcie: YT/TMJ4News
REKLAMA

Policja w Louisville podała w środę wieczór, że dwóch funkcjonariuszy zostało postrzelonych podczas zamieszek, do jakich doszło po ogłoszeniu decyzji sądu ws. policjantów, których oczyszczono z zarzutu przyczynienia się w marcu do śmierci murzynki Breonny Taylor.

Z trójki policjantów, którzy w marcu weszli do mieszkania 26-letniej Breonny Taylor, tylko jeden usłyszał w środę zarzut nieusprawiedliwionego stworzenia sytuacji zagrożenia życia, przy czym nie dla samej Taylor, a dla jej sąsiadów. Jest to detektyw Brett Hankinson. Dwaj inni zostali w środę oczyszczeni z zarzutów. To stało się pretekstem do wszczęcia kolejnych zamieszek przez rasistowski ruch BLM i faszystowską Antifę. Doszło do nich mimo godziny policyjnej ogłoszonej w tym mieście. Gubernator stanu Kentucky zwrócił się do gwardii Narodowej o pomoc w zaprowadzeniu porządku.

Mam zaplanowaną rozmowę z gubernatorem Andym Beshearem – powiedział prezydent Donald Trump podczas konferencji prasowej w Waszyngtonie. Ocenił, że decyzja gubernatora o zwróceniu się o pomoc do Gwardii Narodowej była słuszna. – Myślę, że to dobry ruch. Wszystko wróci na swoje tory – zaznaczył Trump. Wyraził też opinię, że prokurator generalny stanu Kentucky, Daniel Cameron „doskonale sobie radzi w zaistniałej sytuacji”.

REKLAMA

Fakt postrzelenia funkcjonariuszy potwierdził w środę wieczorem rzecznik policji w Louisville. W związku ze strzelaniną i zranieniem policjantów do akcji wkroczyła wyspecjalizowana jednostka SWAT (Special Weapons and Tactics) – podało na Twitterze FBI. Sprawca strzelaniny został aresztowany i jest obecnie przesłuchiwany.

W sprawie zastrzelonej 26-letniej Breonny Taylor wielka ława przysięgłych w Louisville w Kentucky decydowała w środę. Sędzia okręgowa hrabstwa Jefferson, Annie O’Connell, odczytała decyzję ławy przysięgłych na posiedzeniu jawnym.

26-letnia Taylor została w marcu zastrzelona przez policję we własnym mieszkaniu. Trzech funkcjonariuszy weszło do środka na mocy nakazu sądowego, który nie wymagał pukania do drzwi.

Policjanci uzyskali od sędziego nakaz w ramach śledztwa w sprawie grupy narkotykowej. Ich zdaniem jeden z mężczyzn podejrzanych o sprzedaż narkotyków wykorzystał mieszkanie Taylor do odbioru paczek. Kobieta wcześniej umawiała się z nim, ale – według rodziny – zerwała z nim relacje.

Taylor i jej chłopak, Kenneth Walker, leżeli w łóżku, gdy tuż po północy policja wyłamała drzwi. Mężczyzna, obawiając się intruzów, chwycił za broń i według policji ranił jednego z trzech funkcjonariuszy w udo. Wywiązała się strzelanina, w której pięć kul trafiło Taylor.

Śmierć Breonny Taylor, a także zgon z przedawkowania narkotyków czarnoskórego George’a Floyda, który zmarł w czasie interwencji policjantów wywołały falę zamieszek w całych Stanach Zjednoczonych. Protesty przeciwko domniemanemu rasizmowi i brutalności policji bandy Antify i BLM zmieniały w rozruchy połączone z napadami, plądrowaniem sklepów, podpaleniami, demolowaniem miast.

Demokraci przez wiele tygodni podsycali zamieszki licząc, że chaos i anarchia pomogą im wygrać wybory. Kiedy wszystko zaczęło wymykać się spod kontroli i obracać przeciwko nim, próbują powstrzymać falę przemocy. Ale tak naprawdę pozostają bierni.

Do największych rozruchów dochodzi w miastach rządzonych przez Demokratów. Władze federalne mają bardzo ograniczoną możliwość interwencji. Praktycznie mogą to zrobić tylko wtedy, gdy zostaną o to poproszone. W miastach rządzonych przez Demokratów policja jest ograniczana w swych interwencjach, a prokuratorzy wypuszczają na ulice zatrzymanych bojówkarzy Antify i BLM.

REKLAMA