Doktor Śmierć szokuje. Aborterka: cieszyłam się jeśli pozwolono mi wykonać jakiś zabieg medyczny, bo dużo jest pracy papierkowej [FOTO]

Foto: Facebook.com/doctorashtanga
REKLAMA

Portal Tomasza Lisa opublikował szokujący wywiad z dr Anną Parzyńską. Ginekolożka opowiedziała jak to jest przerywać życie dziecka nienarodzonego.

Lewica walcząc z furgonetką fundacji pro-life i przeciwnikami zabijania dzieci nienarodzonych sięga po coraz bardziej szokujące środki. Portal Tomasza Lisa NaTemat.pl postanowił przeprowadzić wywiad z „aborterką” dr Anną Parzyńską, która opowiedziała o swojej pracy.

Ginekolożka przez rok pracowała w Katowicach, a 5 i pół roku w Krakowie. – Abortobusy, które stoją w wielu miejscach, robią z nas potwory. Sugeruje się, że w szpitalach lekarze dokonują straszliwych rzeczy, że są tam zabijane dzieci – oburza się Parzyńska.

REKLAMA

Pytana o „zabiegi terminacji ciąży” aborterka stwierdziła, że nigdy nie traktowała tego jako coś, co osobiście we nią uderzało. – De facto nie miałam żadnego stanowiska w kwestii aborcji. Uważałam, że jest to decyzja kobiety, czy też pary, więc nie zagłębiałam się w to i nie starałam się tego interpretować w zakresie mojego sumienia – przekonywała.

Dalej było jeszcze mroczniej. Lekarka podkreśliła, że skoro kobieta zdecydowała się na aborcje, to ona ma obowiązek wykonać „ten zabieg, ale też nie tak, jakby to był jakiś przykry obowiązek”.

Bo tak czasem wyglądają ABORTERZY. Dumna jestem z każdego.

Opublikowany przez Doctor Ashtanga Piątek, 4 września 2020

– Jeśli jednak chodzi o tę zmienność, to na samym początku miałam do tego bardzo techniczne podejście. Cieszyłam się jeśli pozwolono mi wykonać jakiś zabieg medyczny, bo dużo jest pracy papierkowej. Zabieg łyżeczkowania, który jest wykonywany w czasie aborcji, jest zabiegiem wykorzystywanym w różnych aspektach ginekologii – stwierdziła dr Parzyńska.

Co bardziej przerażające lekarka stwierdziła, że wiele razy nie rozumiała dlaczego pacjentki decydowały się na kontynuację ciąży, wiedząc, że „płód jest ciężko chory”. – Myślałam: „Dlaczego ona sobie to robi. Przecież to dziecko albo nie dożyje do porodu, albo umrze zaraz po porodzie”. Mam jednak poczucie, że nigdy nie dałam nikomu odczuć mojego stosunku, mojego podejścia – zaznaczyła.

Źródło: NaTemat

REKLAMA