PILNE! Atak nożowników na „Charlie Hebdo”. Ofiarami są jednak osoby z innej redakcji

Tasak zamachowca z Paryża
Tasak zamachowca z Paryża
REKLAMA

Dwie osoby najciężej ranne w ataku nożownika w Paryżu to mężczyzna i kobieta z agencji informacyjnej „Premieres Lines”, która sąsiaduje z dawnymi pomieszczeniami tygodnika „Charlie Hebdo”. Napastnik zaatakował na rue Nicolas Appert w XI dzielnicy. Para wyszła przed budynek zapalić papierosa.

Atak nastąpił tuż przed południem 25 września. Po pościgu policja zatrzymała na schodach Opery Bastylii mężczyznę ze śladami krwi na ubraniu. W ataku użył tasaka, który odnaleziono na chodniku. Około 13:30 został zatrzymany także drugi podejrzany. Stało się to w pobliżu stacji metra „Richard Lenoir”. Mężczyzna to Ali H. urodzony w Pakistanie. Nie można jednak wykluczyć, że chodzi o osoby z Maghrebu lub np. Afganistanu.

Wokół dawnej już siedziby gazety ustanowiono kordon bezpieczeństwa. Wezwano ludność do omijania tej okolicy. Na wszelki wypadek zamknięto nawet pięć szkół w 11. dzielnicy oraz wszystkie szkoły w 3. i 4. dzielnicy. Nieczynne były także stacje metra wokół placu Bastylii.

REKLAMA

Pierwsze zeznania świadków mówią o panice po ataku. Zamachowiec źle jednak wybrał, bo „Charlie Hebdo” zmienił siedzibę. Ofiarami stali się pracownicy agencji, która współpracuje z francuską TV publiczną. Nie ma jednak wątpliwości, że chodzi o zamach terrorystyczny.

Przypomnijmy, że tygodnik „Charlie” w związku z rozpoczęciem procesu zamachowców na swoją redakcję, „uczcił” to wydarzenia ponowną publikacją karykatur Mahometa. Publikacja miała mocny oddźwięk m.in. w Pakistanie, gdzie muzułmanie wyszli na ulice. Najwidoczniej wierny nie zdzierżył…

Władze powołały sztab kryzysowy, obawiając się, że atak mógł nie być dziełem jakiegoś „samotnego wilka”, ale grupy terrorystycznej. Śledztwo powierzono prokuraturze antyterrorystycznej.

 

REKLAMA