Węgrzy odrzucają „obowiązkową solidarność” UE wobec migrantów

Viktor Orban. Źródło: Wikipedia
Viktor Orban. Źródło: Wikipedia
REKLAMA

„Komisja Europejska, na czele której stoi Ursula von der Leyen, jest wyraźnie milsza, bardziej uśmiechnięta, bardziej wyrozumiała” – stwierdza dziennik węgierski „Magyar Nemzet”, ale dodaje, że pomimo zamiany opakowania treść przesłania KE jest równie podstępna, jak np. za czasów komisarza Junckera.

Tak węgierski dziennik ocenia „pakiet migracyjny” Von der Leyen. „W rzeczywistości to dokładnie ten sam pakietem, który rozpowszechniała komisja Junckera”. Ładniejsze opakowanie ma go „uczynić akceptowalnym dla wszystkich”.

Ku zdumieniu „bogatych i sprytnych” krajów UE, państwa grupy wyszehradzkiej „nie pokłoniły się” przed nowymi propozycjami. „Nawet akceptacja jednej osoby jest nie do przyjęcia”, bo chodzi o zasady, stwierdza dziennik. „Węgry są zobowiązane zachowywać się tak, jak jak człowiek mądry i dalekowzroczny”.

REKLAMA

Nie zmieni tego KE, ONZ, szalejąca propaganda pro-migracyjna, umieszczane w internecie fotografie pięknych czarnookich dziewczyn bezradnie wyczekujących przed obozem Moria na Lesbos – dodaje komentarz. „Europa Środkowa konsekwentnie sprzeciwia się migracji, pomimo wszystkich śpiewów syren”.

Gazeta wspiera w ten sposób decyzję premiera Węgier Victora Orbana, który wystąpił 25 września przeciw projektowi europejskiego paktu migracyjnego „obowiązkowej solidarności”. Sama nazwa jest idiotyczna, bo przecież przymus jest sprzeczny z jakąkolwiek solidarnością.

Premier Orban trafnie ocenił, że pakt migracyjny zmusiłby Węgry do przyjmowania osób ubiegających się o azyl.

Nikt nie może wejść na terytorium Węgier bez przejścia pełnej procedury prawnej i otrzymania na to jasnej zgody – powiedział w wywiadzie dla agencji Reutera. – Migracja to na Węgrzech kwestia bezpieczeństwa narodowego.

Dodał, że Węgrzy nie chcą mieć u siebie „równoległego społeczeństwa, społeczeństwa otwartego ani wielokulturowości”.

Za pozytywne uznał to, że z projektu ostatecznie „zniknęły niektóre tabu”. Z zadowoleniem przyjął większy akcent na odsyłanie do kraju pochodzenia osób, które nie kwalifikują się do otrzymania azylu w UE.

Źródło: PAP/ Magyar Nemzet

REKLAMA