Grozi nam drugi lockdown? Padł rekord zakażeń a wirusolog przewiduje jak zareaguje rząd

Prof. Włodzimierz Gut, wirusolog z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny, doradca GIS / Fot. PAP
Prof. Włodzimierz Gut, wirusolog z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny, doradca GIS / Fot. PAP
REKLAMA

W sobotę zakażenie zdiagnozowano u 1,584 osób. Według statystyk to nowy rekord w Polsce. Ekspert, wirusolog Włodzimierz Gut wskazał jak może zareagować rząd, jeśli sytuacja nie zacznie się poprawiać. Grozi nam kolejna blokada gospodarki?

Skończyły się wakacje, ludzie wrócili do domów, do pracy, do szkół. Wszystko zaczęło się mieszać i mamy efekt – mówił przed tygodniem w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Włodzimierz Gut, biolog, specjalista w zakresie mikrobiologii i wirusologii, profesor nauk medycznych. Dodał, że czynnikiem, który sprzyja zakażeniom są też wesela, imprezy rodzinne „więc wzrost liczy zakażonych jest normalnym zjawiskiem”.

Zdaniem eksperta pierwszy lockdown posłużył jako poligon, który miał przygotować ludzi do kolejnych etapów walki z epidemią. – Pierwszy lockdown był po to, żeby ludzie mogli się przygotować, a przede wszystkim tam, gdzie się da, stworzono warunki bezpiecznej pracy, bezpiecznego transportu. Reszta zależy od ludzi. Jak nic nie zrobili, to wszystko zaczyna się od nowa. Jeśli zrobili, jest bezpiecznie – stwierdził.

REKLAMA

Wirusolog stwierdził, że w jego zdaniem scenariusz z wiosny już się nie powtórzy. – W mojej ocenie nie będzie pełnego lockdownu. Wszędzie robi się regionalizację. Tam, gdzie jest taka potrzeba, dociska się ograniczenia.

Teza prof. Włodzimierza Guta pokrywa się z sugestiami rzecznika Ministerstwa Zdrowia Wojciecha Andrusiewicza, który stwierdził, że znaczny wzrost liczby zakażeń ma związek z weselami, osiemnastkami, powrotem do nauki stacjonarnej itd. W czwartek przestrzegł, że powinniśmy się spodziewać coraz wyższych wskaźników zachorowań. Nie znaczy to jednak, że poskutkuje to kolejnym lockdownem.

– Dla nas najważniejsze jest obłożenie w szpitalach. Po pierwsze pod kątem zajętych covidowych łóżek, po drugie respiratorów. Tutaj mamy pełną wydolność. Cały czas rejestrujemy, że nowe przypadki są mało objawowe, bądź bezobjawowe – uspokajał rzecznik.

Źródła: wpolityce.pl, fakt24.pl

REKLAMA