Koronaabsurd i upokorzenie pacjenta. Musiał załatwiać się do pudełka na oczach innych

Sala szpitalna. Zdjęcie ilustracyjne: PAP
Sala szpitalna. Zdjęcie ilustracyjne: PAP
REKLAMA

Niektóre koronawirusowe wytyczne i nakazy, stosowane w praktyce, przerażają. W jednym z kieleckich szpitali pacjentowi choremu na Covid-19 zabroniono korzystać z łazienki i nakazano załatwiać potrzeby fizjologiczne do pudełka na oczach innych.

To urągające człowieczeństwu – mówi w rozmowie z portalem echodnia.eu mężczyzna, którego skandalicznie potraktowała służba zdrowia.

Pacjent jest zakażony koronawirusem. Do szpitala przy ul. Kościuszki w Kielcach przyjęto go 22 września. W ciągu dwóch dni przeżył szok i upokorzenie.

REKLAMA

W momencie przyjmowania zostałem poinformowany, że jest zakaz korzystania z toalety, która znajduje się na korytarzu. W zamian przyniesiono mi tekturową miskę do załatwiania swoich potrzeb. Dodam tylko, że na sali jestem ja i jeszcze jeden pacjent. Nie ma żadnego parawanu, ani niczego co mogłoby zapewnić jakąkolwiek prywatność podczas oddawania potrzeb fizjologicznych – relacjonuje.

Jako osoba, która jest na chodzie i mogłaby o własnych siłach skorzystać z toalety, uważam, że to poniżające i urągające człowieczeństwu – dodaje.

Mężczyzna usłyszał, że takie jest zarządzenie dyrekcji. Gdy poprosił o pisemne uzasadnienie, dokumentu nie otrzymał. Prosił pielęgniarkę, by przymknęła oko i pozwoliła mu załatwiać potrzeby fizjologiczne w toalecie, ale kobieta odpowiedziała mu, że nie może, bo straci pracę.

Do czego więc załatwiają się pacjenci chorzy na Covid-19? – (Pudełka – red.) Wykonane są ze sprasowanej tektury, coś jak wytłoczka na jajka. Miałbym się w to „załatwić” i czekać, aż ktoś po to przyjedzie? Po pierwsze nawet nie wiem kiedy zostałoby to odebrane, a po drugie, co jeśli to po jakimś czasie na przykład przemoknie? Dla mnie to nie do przyjęcia, to nie jest ludzkie i godne traktowanie – opowiada.

Ostatecznie pozwolono mu chodzić do toalety trzy razy dziennie o wyznaczonych godzinach.

Linia obrony szpitala

Placówka broni się, że nie jest szpitalem zakaźnym, a przez wojewodę nie została wytypowana do leczenia pacjentów zarażonych lub podejrzanych o zarażenie SARS-CoV-2. Szpital przygotował jednak trzy miejsca na tzw. „wszelki wypadek”, ale ostatnio ma już ośmiu pacjentów.

„Z tego względu nie mamy możliwości zapewnienia pacjentom przebywającym w strefie buforowej oddzielnych izolatek z pełnym węzłem sanitarnym (…) Wymogi reżimu sanitarnego nakazują izolacje takich pacjentów, co też wykonujemy. Jednocześnie wskazujemy, że do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy żadnej informacji, jakiego rodzaju szpitalem jesteśmy w strukturach leczenia osób zarażonych SARS-CoV-2, a co za tym idzie nie posiadamy odpowiedniego zaplecza ani możliwości leczenia takich pacjentów” – broni się placówka.

REKLAMA