
Monety euro o nominałach jednego i dwóch centów zostaną wycofane z obiegu. Komisja Europejska rozpoczęła w poniedziałek konsultacje ws. jednolitych zasad zaokrąglania końcówek cen. Umożliwi to wycofane z obiegu najmniejszych miedziaków.
Otwarte konsultacje potrwają 15 tygodni. Komisja chce zebrać opinie na ten temat od innych instytucji, organów krajowych, konsumentów i organizacji pozarządowych. Na tej podstawie pod koniec przyszłego roku podejmie decyzję w sprawie ewentualnej propozycji zmian w prawie dotyczących jednolitych zasad zaokrąglania i zaprzestania używania jedno i dwucentówek euro.
„Komisja dokładnie przeanalizuje gospodarcze, środowiskowe i społeczne skutki wprowadzenia jednolitych zasad zaokrąglania” – podkreślono w komunikacie prasowym w tej sprawie. Komisja jest zobligowana prawnie do badania użycia różnych nominałów monet euro pod kątem kryteriów kosztu i akceptacji społecznej.
Przypomina to „konsultacje społeczne” w czasach komunizmu. KE, która nie konsultuje z nikim wielu ważnych spraw i projektów wymyślanych za biurkami w Brukseli. Nagle w sprawie jednego centa bawi się w „demokrację”.
Temat nie jest zresztą nowy. Jeszcze w raporcie z 2018 r. zawarto tezy, że coraz więcej krajów, nie oglądając się na Brukselę zaokrągla końcówki cen do pięciu eurocentów. Bicie, transport i liczenie eurocentówek kosztuje bowiem więcej niż są one warte. Teraz po dodruku euro w ramach planów ratunkowych w czasach koronawirusa, miedziaki są już zupełnie nie potrzebne.
Z przeprowadzonego pod koniec ubiegłego roku sondażu wynikało, że większość respondentów (65 proc.) chciałoby wycofania nieporęcznych monet. Nominały jednego centa i dwóch centów cięzko wydać i zalegają w portfelach.
Źródło: PAP