
Według sondaży poparcie społeczne dla ruchu Black Lives Matter poleciało we wrześniu na łeb i na szyję. Wyjaśnia się to gwałtownością demonstracji BLM. To dobra wiadomość przed wyborami dla Donalda Trumpa.
Poparcie dla „antyrasistowskiego” ruchu załamało się. Jeszcze w czerwcu poparcie Amerykanów dla demonstracji Black Lives Matter wynosiło 54%. Według „The Daily Mail”, sondaż przeprowadzony przez Associated Press i University of Chicago między 11 a 14 września pokazuje, że obecnie tylko 39% Amerykanów aprobuje teraz protesty.
Jedna trzecia Amerykanów krytykuje protesty „Black Lives Matter” za ich gwałtowność. Christian Davenport, politolog z University of Michigan przypisuje tę zmianę opinii, także „zmęczeniem ciągłym współczuciem”. Istnieje już pewne znudzenie podgrzewaniem atmosfery wokół śmierci George’a Floyda, a jego zdaniem ludzie chcą już wrócić do normalności.
Obecnie 44% ankietowanych Amerykanów wyraża już dezaprobatę dla protestów ruchu Black Lives Matter. Zmiana opinii dotyczy również poziomu postrzegania przemocy. Jedna trzecia Amerykanów twierdzi, że demonstracje są teraz „często lub prawie zawsze brutalne i niosą przemoc”. Takiego zdania było w czerwcu 22% respondentów.
Nawet w czarnej społeczności sytuacja się powoli zmienia. W czerwcu 44% murzynów uważało, że „prawie wszystkie” protesty Black Lives Matter są „pokojowe”. We wrześniu działania ruchu rozgrzesza w ten sposób już tylko 35% ankietowanych murzynów.