W oparach postępu. Lekarz twierdzi, że higiena jest konstruktem społecznym „podyktowanym przywilejem białej rasy”

Obrazek ilustracyjny/Prysznic/Fot. Pixabay
Obrazek ilustracyjny/Prysznic/Fot. Pixabay
REKLAMA

Amerykański lekarz James Hamblin w 2016 roku postanowił przestać się myć. Jak twierdził, jest to nieekonomiczne i czasochłonne. Teraz twierdzi, że higiena jest konstruktem społecznym „w dużej mierze podyktowanym przywilejami białej rasy”.

Hamblin twierdzi, że jako biały mężczyzna pochodzi z grupy uprzywilejowanej. Jego zdaniem właśnie dzięki temu „udało mu się przetrwać” bez mycia od 2016 roku. Podkreśla jednak, że jest już „zmęczony pytaniem o to, czy śmierdzi”.

W 2016 roku lekarz opublikował artykuł, który wywołał niemałe poruszenie. Wypunktował w nim, dlaczego postanowił zaniechać kąpieli. Jak podkreślał, „produkty kosmetyczne są drogie, prysznic zużywa dużo wody, a cały proces zajmuje cenny czas”. Ponadto dbanie o higienę – zdaniem Amerykanina – jest konstruktem białej rasy, zabijającym mikroorganizmy żyjące na ludzkiej skórze.

REKLAMA

Cytowany przez National Public Radio lekarz odniósł się do pytania „Jak jego tożsamość białego cispłciowego mężczyzny wpłynęła na jego zdanie na ten temat”.

Prawdopodobnie jednym z głównych powodów, dla których udało mi się przetrwać tak długo bez używania (szamponu i dezodorantu – przyp. red.), jest przywilej mojej pozycji w amerykańskim społeczeństwie – odparł. Jak podkreślał, „próbuje odeprzeć poczucie, że istnieje jakiś uniwersalny standard normalności”.

Mężczyzna twierdzi również, że kolor jego skóry pomógł mu przetrwać w społeczeństwie, pomimo zaniedbywania higieny.

W stopniu, w jakim te standardy są zdeterminowane kulturowo, pochodzę z grupy, która stworzyła te normy. Dlatego uważam, że mogłem je zwalczać bez bardziej dyskryminujących konsekwencji. To znaczy, ludzie nazywają mnie „obrzydliwym”, ale nie cierpiałem zawodowo – według mojej wiedzy – tak, jak mogliby inni ludzie – dodał, podkreślając znaczenie „białego przywileju”.

Jednocześnie Hamblin podkreślał, że nikomu nie narzuca, żeby „robił mniej”. Twierdzi, że jedynie „próbuje zrozumieć, dlaczego ludzie robią to, co robią”.

Źródło: npr.com

REKLAMA