Francuskie media nie przepadają za Donaldem Trumpem. Te lewicowe, wiadomo z jakiego powodu, a reszta ma po prostu od lat „amerykański kompleks”.
Nic dziwnego, że „L’Express” pisze o Trumpie, który „wszedł na dywan i z niego nie wstał”. Centroprawicowe „Le Figaro” twierdzi, ze „Joe Biden oparł się atakom Donalda Trumpa”. Dziennik chwali Demokratę, że nie wszedł w „bezpośrednią konfrontację”, mówił o Trumpie w trzeciej osobie i nawet patrzył nie na rywala, ale w kamerę.
France Info pisze o „chaotycznej debacie”, która pokazała „Amerykę podzieloną, spolaryzowaną i na krawędzi”. O „wyjątkowym chaosie” pisze także lewicowa „Liberation”. Dla organu francuskich komunistów z „L’Humanité” „Trump przekształca się w kandydata białej supremacji”.
Dziennik „Le Parisien” uważa, że to „najgorsza debata w historii Ameryki”. Z kolei „Le Monde” cieszy się, że chociaż „nie jest Obamą, to Joe Biden radził sobie całkiem nieźle”. Cytuje opinie „amerykańskich wyborców” o Trumpie „podłym kłamcy i manipulatorze, który usiłował wcielić się w rolę samca Alfa”.
W „Ouest France” mamy tytuł: „Wybory w Ameryce: współczucie kontra strach”. Wiadomo z góry, który polityk ów strach wzbudza. Jest też o bardzo mocno podzielonej Ameryce. Tygodnik „Le Point” pisze, że „Biden oparł się burzy Trumpa”.
Jedynie prawicowy tygodnik „Valeurs Actuelles” tytułuje artykuł o amerykańskie debacie konstatacją, że „Joe Biden traci kontrolę („gubi pedały”) naprzeciw Donalda Trumpa”.
Nasz zaprzyjaźniony portal FL24 zwraca uwagę, że tytuły o chaosie debaty to wynik przerażenia mediów, bo ten spektakl był na korzyść Trumpa, który złamał „poprawne politycznie” zasady i reguły wyznaczone w tej grze. Biden wypadł słabo, więc próbuje się debatę zdezawuować jej rzekomym niskim poziomem i słabością. Media francuskie nie odróżniają się tu specjalnie od lewicowej prasy amerykańskiej.
Après le débat présidentiel: pourquoi la presse mondiale panique