Problemy Korwin-Mikkego. Unia Europejska chce od niego pół miliona euro

Janusz Korwin-Mikke na konwencji Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy. / foto: LiveOn.pl
Janusz Korwin-Mikke na konwencji Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy. / foto: LiveOn.pl
REKLAMA

Po trzech latach zakończyła się sprawa europosłów wybranych z list Kongresu Nowej Prawicy przed europejskim urzędem ds. zwalczania nadużyć finansowych. Unia Europejska chce od Janusza Korwin-Mikkego zwrotu pół miliona euro.

O sprawie nieprawidłowości pisał trzy lata temu dziennik „Fakt”, wówczas już posłowie wybrani z list KNP podzielili się i Robert Iwaszkiewicz oraz Janusz Korwin-Mikke znaleźli się w nowej partii KORWiN. Po publikacjach gazety z polityki odszedł natomiast Przemysław Wipler.

– Proceder (…) polegał na zgłaszaniu członków rodzin i znajomych jako tzw. asystentów akredytowanych. Faktycznie nigdy nie pracowali w sposób, którego wymaga PE – pisał Radosław Gruca.

REKLAMA

To, że podobne działanie jest praktyką wszystkich unijnych partii, pozostaje tajemnicą poliszynela. Jednak nie wszyscy doczekają się kary. Ukarana została np. antyunijna partia Marine Le Pen. W ten sposób Bruksela może sprawić, że uniosceptycy nie zarobią na pobycie w Brukseli.

Kara dla Korwin-Mikkego

Ostatecznie OLAF, czyli europejski urząd ds. zwalczania nadużyć finansowych, postanowił nałożyć na partię Korwin-Mikkego pół miliona złotych kary. Obecny poseł Konfederacji napisał na Facebooku o powodach tej decyzji.

Gadało się, że Unia Europejska musi być zniszczona – to trzeba się liczyć, że Unia Europejska uzna, że to JA powinienem zostać zniszczony! Organ „antykorupcyjny” Unii, tzw. OLAF, spokojnie prowadził śledztwo w mojej sprawie – i właśnie doszedł do wniosku, że źle zatrudniałem swoich asystentów – poinformował.

Jak tłumaczy jedni pracowali w Warszawie, choć powinni być w Katowicach, inni w Katowicach zamiast w Brukseli. Nie, nikt nie oszukiwał na żadnych przejazdach – ale wiadomo, że doradca klienta musi być w miejscu, gdzie przebywa klient, a nie doradzać np. przez Sieć lub telefon.

Asystenci mieli też wykorzystywać pieniądze pozyskane z pracy dla Unii Europejskiej w czasie kolejnych kampanii wyborczych. – Cóż: będę się odwoływał. Na razie Unia oficjalnie tych pieniędzy nie zażądała – ale nie wątpię, że zażąda. Jednak już raz sprawę przeciwko UE wygrałem – a te żądania są tak absurdalne, że nawet nie chce mi się uważnie tego elaboratu przeczytać… – pisze Korwin-Mikke.

Tak więc: okazuje się, że z Unią nie ma żartów. Z terrorystami sobie poradzić nie potrafi – ale Korwin-Mikkemu spróbuje dać radę! – podsumowuje ex-unioposeł.

No, i doigrałem się. Gadało się, że Unia Europejska musi być zniszczona – to trzeba się liczyć, że Unia Europejska uzna,…

Posted by Janusz Korwin-Mikke on Tuesday, September 29, 2020

REKLAMA