Rząd szykuje nową „opłatę”. Zapłacą właściciele domów jednorodzinnych i mieszkań

Mateusz Morawiecki fot. wykop.pl
Mateusz Morawiecki fot. wykop.pl
REKLAMA

Polacy będą ubożsi o koleją „opłatę”. Rząd chce rozszerzyć podatek od deszczu. Obejmie on także właścicieli domów jednorodzinnych i mieszkań. Do tej pory płaciły głównie centra handlowe. Związek Miast Polskich (ZMP) oraz Unia Metropolii Polskich apelują do rządu o wycofanie się z tego pomysłu.

Pieniądze wydarte z kieszeni Polaków pod pretekstem podatku od deszczu mają pomóc w walce z suszą. Chodzi o projekt specustawy antysuszowej, który wprowadza zmiany w „opłacie” za zmniejszenie naturalnej retencji terenu poprzez jego zabudowanie. Naliczany jest od powierzchni obiektów lub nieruchomości uniemożliwiających wchłanianie deszczówki przez ziemię – tarasów, dachów budynków, kostki brukowej na działce itp.

Obecnie „opłatę” od deszczu muszą uiszczać właściciele nieruchomości o powierzchni powyżej 3500 metrów kwadratowych, którzy wyłączyli z powierzchni biologicznie czynnej – czyli zabudowali – ponad 70 proc. nieruchomości. Są to de facto głównie centra handlowe z parkingiem zewnętrznym. Jeśli specustawa antysuszowa wejdzie w życie, zapłacą niemal wszyscy. Projekt przewiduje bowiem zmniejszenie limitu do zaledwie 600 metrów kwadratowych.

REKLAMA

Zapłacą zatem także właściciele domów jednorodzinnych i mieszkań. W przypadku tych pierwszych koszt „opłaty” może wynieść ok. 900 zł rocznie – za średniej wielkości obiekt – oraz 700 zł za mieszkanie w spółdzielni. Pieniądze trafią do samorządów. Lokalne władze apelują jednak o wstrzymanie kolejnego podatku. Jak podkreślają, nie jest to realna walka z wszechobecną „betonozą”, tylko wyciąganie pieniędzy z kieszeni podatników.

Podatek od deszczu uderzy głównie w mieszkańców nowych osiedli

Do rządu apeluje m.in. Związek Miast Polskich.

(Podatek – przyp. red.) Obejmie tysiące właścicieli domów jednorodzinnych, wspólnot, spółdzielni mieszkaniowych. I uderzy głównie w mieszkańców nowych osiedli, gdzie deweloperzy zabudowali i wybrukowali każdy skrawek ziemi. Dotknie szkoły czy szpitale. Samorządy będą musiały zinwentaryzować działki i wyliczyć podatek. Wymaga to gigantycznego nakładu pracy i środków – podkreślał Marek Wójcik z ZMP.

Największy problem będą miały jednak spółdzielnie mieszkaniowe. W ich przypadku często teren działki wyznaczony jest po obrysie bloku, nie ma więc możliwości niezabudowania jakiejkolwiek części działki. A to oznacza wysokie opłaty. Zdaniem przedstawiciela ZMP mogą one oscylować w granicach od 10 do 70 zł miesięcznie od jednego mieszkania. Zatem rocznie daje to nawet 820 zł dodatkowych „opłat”.

Nie lepiej jest w przypadku tradycyjnego domu z garażem. Tu podatek od deszczu może kosztować podatników około 900 zł rocznie. W przypadku szkół z boiskiem i parkingiem nowa „opłata” może wynieść nawet 90 tys. zł.

Podatek może zostać nieco zmniejszony, jeśli właściciel nieruchomości skorzysta z jakiejkolwiek retencji – np. z programu „Moja Woda” – czyli tzw. oczko wodne plus. Sęk w tym, że jeśli działka jest w pełni zabudowana, miejsca na postawienie beczki na deszczówkę tam nie ma.

Źródła: rp.pl/money.pl

REKLAMA