WHO znów się pomyliła. Koronawirus miał spowodować w Afryce apokalipsę, a tymczasem kontynent przechodzi pandemię łagodnie

Afrykańska rodzina chroni się przed szarańczą. Foto: YouTube/Channel 4 News
Afrykańska rodzina Foto: YouTube/Channel 4 News
REKLAMA

Afryka okazuje się kontynentem najsłabiej dotkniętym pandemią koronawirusa. Liczba infekcji spadła w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Stwierdza to Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która wcześniej wieszczyła Afryce katastrofę.

„Afryka nie doświadczyła gwałtownego rozprzestrzeniania się Covid-19, jak wielu początkowo się obawiało” – mówi teraz Matshidiso Moeti, regionalny dyrektor WHO ds. Afryki. Niewielka jest liczba zgonów, pomimo że służby zdrowia krajów afrykańskich do najsprawniejszych nie należą.

Koronawirus miał zabić ponad 35 000 ludzi na całym kontynencie. Liczba podobna do ilości zgonów zarejestrowanych tylko w samych Włoszech. WHO stara się to jakoś wyjaśnić i ma nawet kilka hipotez.

REKLAMA

Hipoteza pierwsza, w którą sami chyba nie wierzą, jest taka, że to „środki podjęte przez państwa w celu ograniczenia przemieszczania się populacji, profil demograficzny i styl życia Afrykanów przyczyniły się do „innego” przebiegu epidemii”. Owe „środki” były na ogół dość chaotyczne.

Bardziej prawdopodobna jest teza, że zbawienny wpływ na Afrykę miała słaba komunikacja zresztą świata, poza RPA i krajami Maghrebu, gdzie koronawirus poczynił największe spustoszenia. Pewna izolacja Afryki miała uchronić ją przed desantem Covida-19.

Dodatkowy plus Afryki to jej zapóźnienie cywilizacyjne, słabsza infrastruktura komunikacyjna, która nie zachęca do podróżowania nie tylko pomiędzy krajami, ale i miastami niektórych państw.

Kolejny czynnik pozytywny to młoda populacja. W większości krajów afrykańskich tylko około 3% populacji ma ponad 65 lat. Ci z „chorobami towarzyszącymi” już po prostu umarli wcześniej.

Szef biura WHO Africa wyjaśnia, że ​​kraje, które odnotowały najwyższe wskaźniki śmiertelności, mają właśnie inną strukturę demograficzną. W przypadku np. Algierii, gdzie osoby powyżej 65 roku życia stanowią 10% populacji, a nawet w Republice Południowej Afryki, gdzie liczba ta wynosi „około 5%”, zgonów było więcej.

Mniej przekonujące jest tłumaczenie WHO o „innym sposobie życia”, ale ciekawym elementem jest dowartościowanie wielopokoleniowej rodziny. Organizacja zwróciła uwagę, że w Afryce rodziny żyją razem, a „na Zachodzie”, starsze osoby trafiają do domów starców, które w Europie były rozsadnikami koronawirusa. Tam choroba zbierała największe żniwo.

Ostatnia hipoteza dotyczy „wiejskiego trybu życia” Afrykanów. Są częściej „na polu”, mają lepszą odporność, mniej kontaktów z innymi, niż „miastowi”. Jednak i w często zatłoczonych miastach Afryki, gdzie nie przestrzegano restrykcyjnie „barier społecznych”, zachorowań było mniej, niż przewidywano. WHO jednak „ciężko” pracuje i jakoś i ten fenomen wyjaśni…

Źródło: France Info

REKLAMA