Wojna węgiersko – czeska w Brukseli! Premier Orban dymisji komisarki Jourovej chyba się jednak nie doczeka…

Komisarz Jourova Fot. WIkipedia
REKLAMA

Premier Węgier Victor Orban wystosował list do przewodniczącego Komisji Europejskiej van der Leyen z prośbą o rezygnację Very Jourovej. Komisarz ds. wartości i przejrzystości nazwała Węgry „chorą demokracją”.

Premier Węgier nie zdzierżył i wysłał pismo do szefowej KE Ursuli von der Leyen. Miał stwierdzić, że takie wypowiedzi są z mandatem pochodzącej z Czech komisarz i jej rezygnacja jest niezbędna.

Jego zdaniem Vera Jourova „obraziła obywateli europejskich narodowości węgierskiej, oświadczając, że nie są w stanie wyrobić sobie niezależnej opinii. Dodał także, że takie wypowiedzi to nie tylko bezpośredni atak na demokratycznie wybrany rząd Węgier, ale upokorzenie narodu węgierskiego”.

REKLAMA

Dymisji jednak nie będzie. Von der Leyen zapowiedziała 29 września, że odpowie premierowi Orbanowi ale dodała, że ​​czeska komisarz ma jej „pełne zaufanie”.

Węgierski dziennik „Magyar Nemzet” nie zostawia na Jourovej suchej nitki. Przypomina, że od czasu rządów Fidesz-KDNP, Budapeszt był wielokrotnie krytykowany przez biurokratów z UE. Jednak w większości przypadków rząd węgierski próbował współpracować z KE, nawet jeśli ta stosowała podwójne standardy wobec kraju i niejasne koncepcje, jak np. „wartości europejskie”.

„Węgierski rząd jest cierpliwy, chociaż wielu widzów debat w Parlamencie Europejskim miało otwarte noże w kieszeniach, słuchając szalonych krzyków Verhofstadta czy Cohna-Bendita” – pisze dziennik. Jednak „Jourová to inny przypadek” – dodaje.

Poszła za daleko. Nie obraża już rządu, ale naród węgierski, powtarzając fałszywe slogany krajowej lewicy. Dla „Jourovej Węgry to chora demokracja, w której ludzie są baranami i nie są w stanie wyrobić sobie własnego zdania”.

„Możliwe są dwa przypadki. Pani komisarz bardzo dobrze wie, co się dzieje na Węgrzech i po prostu kłamie albo nie wykonuje swojej pracy, czyta tylko ściągi od Sorosa i nie ma pojęcia o czym mówi.” „Obydwie wersje mają ten sam skutek” – stwierdza gazeta – „Jourova musi odejść”.

Źródło: Le Point/ Magyar Nemzet/ VA

REKLAMA