Mamy 1967 nowych i potwierdzonych przypadków koronawirusa – podało w czwartek Ministerstwo Zdrowia. To kolejny już dzienny rekord zakażeń.
Nie mieliśmy problemów z uchodźcami, zamachów i – jeszcze przynajmniej – nie mamy zamieszek wywoływanych przez #BlackLivesMatter. Fani Zachodu powinni być szczęśliwi, że przynajmniej koronawirus się u nas poprawnie zainstalował.
Co tam poprawnie! Bijemy rekord za rekordem! Dziś 1967 nowych przypadków. Wynik niezły, choć wciąż nie przebiliśmy dwóch tysięcy. Nawiasem mówiąc – można było pomajstrować przy tej liczbie, bo teraz kojarzy się z rokiem zerwania przez PRL stosunków dyplomatycznych z Izraelem.
Całkiem nieźle też idzie nam wprowadzanie obostrzeń. Maseczki podczas samotnych spacerów w czerwonej strefie na pewno uchronią nas przed tragedią. Co prawda dużo ciekawej było za poprzedniego ministra zdrowia – Łukasza Szumowskiego. Wtedy to m.in. zamykano parki i lasy – śmiechu było co niemiara.
Adam Niedzielski zapewne się jeszcze rozkręci. Może rząd wprowadzi drugi lockdown? Ostatnim razem udało się obronić Polskę przed apokalipsą wirusa i na stałe uwolnić kilka procent Polaków od pracy i dochodu.
Na pewno przydałoby się kilka nowych opłat – jak ta cukrowa, która ukryła się w przepisach covidowych. Jeśli Polacy nie będą mieli tyle pieniędzy, to nie pojadą nigdzie na ferie zimowe i nie dotknie nas 3. fala epidemii. Ktoś w rządzie na pewno już o tym myśli.
Czym prędzej trzeba też wprowadzić tzw. „bezkarność +” – skutecznie skróci to ścieżkę legislacyjną. Może następnym razem MZ potwierdzi taką liczbę przypadków, by dało się w końcu usprawiedliwić ten przepis?
Zaprawdę – słuszną linię ma nasza władza.