Dramat pod Poznaniem. 40-latka zmarła w pracy przez maseczkę? „Nosimy je przez dziesięć godzin”

Maseczka/Foto: PAP
Maseczka/Foto: PAP
REKLAMA

W magazynie Amazona w Sadach pod Poznaniem zmarła jedna z pracownic. Inni pracownicy relacjonowali, że kobieta czekała niemal godzinę na przyjazd karetki. Do tego czasu koledzy z pracy próbowali utrzymać ją przy życiu. Jednak, pomimo prób reanimacji, kobieta zmarła. Miała około 40 lat.

„Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszej koleżanki z poznańskiego zespołu. Łączymy się w bólu z członkami jej rodziny i bliskimi oraz otaczamy wsparciem jej współpracowników” – poinformowali w przesłanym do mediów oświadczeniu przedstawiciele Amazona. Zgodni z procedurą, firma niezwłocznie poinformowała o tym zdarzeniu Państwową Inspekcję Pracy.

Potwierdził to Jacek Strzyżewski, główny specjalista Okręgowego Inspektoratu Pracy w Poznaniu. – Otrzymaliśmy zgłoszenie zdarzenia, które może być uznane za wypadek przy pracy – mówił. – To, czy w jakiś dalszy sposób zajmiemy się sprawą zależy od klasyfikacji tego zdarzenia: czy zostanie uznane za przypadek medyczny czy za wypadek przy wykonywaniu obowiązków służbowych – wyjaśnił.

REKLAMA

Strzyżewski przyznał jednak, że sprawa jest wielowątkowa. W myśl przepisów postępowanie powypadkowe – obowiązek ustalenia przyczyn i okoliczności zdarzenia – leży po stronie pracodawcy, czyli w tym przypadku Amazona.

Pracodawca powołuje zespół powypadkowy w którego skład wchodzą przedstawiciele BHP, pracowników, przełożonych i oni się tym zajmują. W pierwszej kolejności jednak pracodawca dokonuje sam oceny, czy zdarzenia spełnia cechy wypadku przy pracy – wyjaśniał Strzyżewski.

Żeby w ten sposób zakwalifikować zdarzenie, muszą być spełnione cztery warunki. Jednym z nich jest wykazanie przyczyny zewnętrznej, która bezpośrednio mogła wpłynąć na śmierć pracownika.

Amazon nie chce zdradzać szczegółów. Członkowie OZZ Inicjatywy Pracowniczej przy Amazonie i związkowcy Solidarności zwracają jednak uwagę, że do śmierci kobiety mogły przyczynić się warunki, w jakich pracowała.

Każde stanowisko pracy powinno mieć przeprowadzone badania tzw. wydatku energetycznego oraz zagrożeń stanowiskowych. Amazon takich badań nie zrobił, przy czym, zgodnie z wytycznymi sanepidu zmienił nam organizację pracy, ignorując przy tym całkowicie związki zawodowe – mówiła Maria Malinowska z Inicjatywy Pracowniczej.

Kolejnym problemem stały się maseczki, które pracownicy muszą obowiązkowo zakładać. – Nosimy je przez dziesięć godzin. Jeśli ktoś maseczkę zdejmie, a inna osoba to zauważy, to może mieć z tego tytułu konsekwencje dyscyplinarne. Amazon tym samym chce się ochronić przed ewentualnymi zarzutami w przypadku, jeśli doszłoby do zakażeń na terenie zakładu. Są jednak osoby, które mają problemy zdrowotne, mają problemy z oddychaniem – dodała Malinowska.

Jacek Strzyżewski z koeli zapewniał, że inspekcja pracy monitoruje sytuację. Zaznaczył jednocześnie, że „jeśli jednak śmierć nastąpiła z przyczyn np. chorobowych to nasza rola w tym zakresie się kończy”.

Do kwestii nakazu zasłaniania ust i nosa odniosło się buro prasowe Amazona. – Wszyscy pracownicy mają dostęp do maseczek ochronnych. Jeśli pracownik nie może zakrywać ust oraz nosa maseczką ze względu na stan zdrowia, powinien się zgłosić do działu HR. Dział HR podejmuje wówczas decyzję o przyznaniu pracownikowi przyłbicy – zapewniono.

Źródło: Gazeta Wrocławska

REKLAMA