Francja chce zakazać wydawania „certyfikatów dziewictwa”

Plakat feministyczny Kolektywu Nemesis Fot. twitter
Plakat feministyczny Kolektywu Nemesis Fot. twitter
REKLAMA

Praktyka wydawania przez francuskich lekarzy „świadectw dziewictwa” może zostać zakazana. Takie certyfikaty są w użyciu przez wspólnoty muzułmańskiej. Bywa bowiem, że Pan Młody chce się upewnić przed zawarciem kontraktu o cnocie wybranki.

Certyfikaty dziewictwa były dotąd tolerowane. Ostatnio ruszyła jednak zapowiedziana przez prezydenta Emmanuela Macrona wojna z separatyzmem proweniencji islamskiej i odpryskiem tej wojny jest ocena praktyki świadectw, której rząd chce obecnie zakazać.

Poświadczenie dziewictwa przez lekarzy nie jest częstą praktyką, ale we Francji także istnieje, podobnie jak duża liczba klinik, które „przywracaniem” dziewictwa się zajmują. Zdarza się, że kobiety proszą o sporządzenie takiego zaświadczenia lekarzy, by zadośćuczynić tradycji rodzinnej, czy religijnej.

REKLAMA

Rząd chce teraz zakazać takiej praktyki. Wystawienie certyfikatu ma być nawet penalizowane, choć nie podano jakich kar mogą się spodziewać medycy. Ginekolodzy francuscy przyznają, że z takimi prośbami spotykają się dwa do trzech razy w roku.

Ten aspekt walki z „separatyzmem” i karanie lekarzy wydają się mocno wątpliwe. Komu właściwie przeszkadzają takie zaświadczenia? Co państwu do wstrzemięźliwości seksualnej lub jej braku u kobiet?

Zdaje się jednak, że jedną ideologię wypędza się tu drugą. Zaświadczenia o dziewictwie traktuje się jako ograniczenie praw kobiet, opresyjny wpływ rodzin, obskurantyzm, etc. Tymczasem jest wartość jest gloryfikowana nie tylko w islamie, ale w większości religii. Z tym, że w czasach „postępu”, dziewictwo i cnota przestają mieć jakąkolwiek wartość i niedługo będą uważane za odchylenie od normy, jeśli wręcz nie za chorobę.

Źródło: France 2

REKLAMA