
Kierowca autobusu – nie wiadomo w jakim mieście miało miejsce zdarzenie – wyrzucił pasażera bez maseczki. Używał przy tym wulgaryzmów, stosował kopniaki, groźby i wyzwiska.
– Już, won k***a! Won k**a powiedziałem! Ch** mnie twoje przeciwwskazania obchodzą! Przyłbice k***a masz nosić, jak masz przeciwwskazania do maseczki. Wyp***laj i zap***laj na piechotę! – krzyczał kierowca autobusu do pasażera, który chciał wsiąść bez maseczki.
Kierowca co chwilę stosował kopniaki – na nagraniu nie widać jednak, czy dosięgały one celu.
– Już k**a! Won! – powtarzał jak mantrę. – Wyp***laj z tego autobusu! Wyp***laj z tego autobusu!
– Bo cię w ryj kopnę – straszył pasażera agresywny kierowca.
– Na piechotę k***wo! – obrażał wyrzuconego mężczyznę.
MASAKRA! Zobaczcie do czego doprowadziliście pandemiczni bandyci! "Kierowca" autobusu atakuje pasażera tylko dlatego, że ten nie miał kagańca na twarzy. PS Pomóżcie mi namierzyć tego kierowczyka-bandziorka. Obiecuję, że zrobię z niego "gwiazdę". 👎😷🤮 pic.twitter.com/Y4zNVG0A84
— Marcin Rola 🇵🇱 (@MarcinRola89) October 2, 2020
Jazda bez maseczki publicznymi środkami transportu może być dwojako oceniana przez wolnościowców. Z jednej strony państwowy lewiatan nie może nam narzucać zakrywania twarzy, a autobus miejski można traktować jak miejsce publiczne.
Z drugiej strony pasażerowie płacą za bilety, część z nich na pewno wierzy w moc maseczki chroniącą przed koronawirusem i obawia się nowego wirusa z Chin.
Trudno więc ocenić, czy nie powinno się stosować tutaj zasady – „moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka”.
Dużo łatwiej byłoby, gdyby okazało się, że jest to autobus prywatnego przewoźnika. Wtedy wszystko zależy od zasad jakie wprowadził właściciel. Jeśli chce on maseczek, to należy się do tego dostosować. Jeśli zezwala na dowolność, to oczywiście nikt z powodu braku maseczki nie powinien zostać wyrzucony z autobusu.
Kolejną kwestią jest kultura kierowcy. Komunikacja miejska nie jest opłacana jedynie z zakupu biletów ale również z pieniędzy podatników. Jeśli rzecz miała miejsce w miejskim autobusie, to kierowca de facto krzyczał na swojego pracodawcę – to karygodne.
Nawet jeśli kierowca z góry dostał wytyczne, aby nie wpuszczać osób bez maseczek, to na pewno nie powinien w taki sposób wprowadzać ich w życie.