Dojenie plus. Oskładkowanie WSZYSTKICH umów coraz bliżej. Przyklasnęli temu związkowcy

tarcza antykryzysowa
Premier Mateusz Morawiecki i pieniądze. / foto: PAP
REKLAMA

Rząd pilnie potrzebuje pieniędzy i wpadł na pomysł, żeby oskładkować każdą umowę regulującą pracę. Przyklasnęli temu związkowcy podczas posiedzenia Rady Dialogu Społecznego. Nie miejmy złudzeń – kara za pracę, w postaci dodatkowych składek, wzrośnie.

PiS postanowił, że wprowadzi nowe, przymusowe składki ubezpieczeniowe – dla osób zatrudnionych na umowę zlecenie, umowę o dzieło itd. Choć ostateczny kształt projektu jeszcze nie jest znany, to wiadomo, że wzrosną składki na ZUS. KRUS-em rząd nie zamierza się zajmować.

Zrabowane w ten sposób dodatkowe środki zasilą budżet państwa pośrednio. Trafią do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, dzięki czemu rząd ów funduszu nie będzie musiał finansować w takim stopniu, jak teraz. Zostawi w budżecie więcej pieniędzy, które będzie mógł po prostu wydać na inne rzeczy.

REKLAMA

Oskładkowanie kilku umów

„Gazeta Wyborcza” wskazuje, że za masowym oskładkowaniem wszelkich umów opowiedzieli się związkowcy. Jak czytamy w dzienniku, „pracodawcy zgadzają się na nowe składki dla osób mających po kilka umów-zleceń oraz obciążenia dodatkową składką ludzi łączących etat z umową-zleceniem albo działalność gospodarczą z umową-zleceniem”.

Takie rozwiązanie może mieć tylko dwa następstwa: albo pracownicy dostaną niższą pensję netto, albo pracodawcy będą musieli zwiększyć koszty pracy. Innej drogi nie ma.

Pracodawcy chcieliby więc, aby obniżyć podatki. „Zgadzamy się na dodatkowe składki, ale pod warunkiem, że nie zwiększy to kosztów pracy. Stanie się tak, gdy rząd, zwiększając składki, jednocześnie zmniejszy podatki” – mówi cytowany przez „GW” Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.

Dodatkowe oskładkowanie umów miałoby obowiązywać już od 2021 roku.

REKLAMA