Dojdzie do starcia militarnego między Turcją a Rosją?! Premier Armenii nie ma wątpliwości, że uzyska wsparcie Kremla

Premier Armenii Nikol Paszynian.
Premier Armenii Nikol Paszynian (Zdj. screen/TT)
REKLAMA

Konflikt między Erywaniem i Baku trwa od ponad tygodnia. Strony walczą o Górski Karabach, który jest integralną częścią Azerbejdżanu, ale w dużej mierze zamieszkiwany przez Ormian, w których obronie stanął armeński rząd. Jego premier Nikol Paszynian zapewnił w niedzielę, że Rosja w razie potrzeby przyłączy się do konfliktu i stawi czoła Azerom oficjalnie wspieranym przez Turcję. Lokalny konflikt może więc zamienić się w wojnę między militarnymi mocarstwami.

Sytuacja w Górskim Karabachu może okazać się poważnym punktem zapalnym. Od samego momentu, kiedy doszło do pierwszych walk strona armeńska informowała, że Azerowie są wspierani przez Turków. Prezydent  Recep Tayyip Erdogan od początku deklarował swoje poparcie dla Baku, a w sobotę oświadczy, że „jego kraj wspiera 'prześladowanych’ na Kaukazie. W trwającej od tygodnia nowej odsłonie konfliktu zbrojnego między Azerbejdżanem a Górskim Karabachem, ormiańską enklawą na terenie tego państwa, Ankara poparła Baku”.

Erdogan mówiąc o Górskim Karabachu wielokrotnie podkreślał, że Armenia musi natychmiast wycofać się z okupowanych przez nią ziem w Azerbejdżanie. „Trwałe zawieszenie broni w tym regionie zależy od wycofania się Armenii z całego terytorium Azerbejdżanu” – oświadczył prezydent Turcji w czwartek w parlamencie.

REKLAMA

„Wspieramy przyjazny i braterski Azerbejdżan na wszelkie możliwe sposoby i będziemy to robić dalej. Ta walka będzie trwała do wyzwolenia Karabachu spod okupacji” – zadeklarował w piątek turecki przywódca.

Również w czwartek ministrowie spraw zagranicznych Rosji i Turcji uzgodnili, że są przygotowani do „ścisłej koordynacji działań w celu ustabilizowania sytuacji” w Górskim Karabachu – poinformowało w oświadczeniu rosyjskie MSZ.

Eksperci zwracają uwagę, że starcia między Azerbejdżanem a Armenią, która pozostaje w formalnym sojuszu z Rosją, budzi poważne obawy coraz większego zaangażowania Turcji i Rosji, co może doprowadzić do eskalacji konfliktu.

W niedzielę Paszynian przypomniał, że Moskwa ma bardzo bliskie powiązania z Erywaniem na poziomie militarnym. – Rosja ma 102. bazę w Armenii i mamy wspólny system obrony przeciwrakietowej. Nasze traktaty jasno określają, kiedy i dlaczego te wojska mogą być użyte do zapewnienia bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwa Armenii. Jestem pewien, że gdy taka konieczność wynikająca z zobowiązań zawartych w traktatach się pojawi, Rosja spełni je pod określonymi warunkami – powiedział premier Armenii.

Wszystko zaczyna wyglądać bardzo niebezpiecznie. Wypowiedzi Erdogana jednoznacznie świadczą o jego determinacji i nieustępliwości w tym konflikcie. Powiązania Erywania z Moskwą na poziomie militarnym są jednak bardzo poważne i włączenie się Kremla do wojny wydaje się być bardzo prawdopodobne.

Źródła: NCzas.com, PAP, Kresy.pl, ITAR-TASS

REKLAMA