
Sylwia Spurek postanowiła zawalczyć o prawicowy elektorat i złożyła obietnicę, która spodoba się wielu naszym czytelnikom. Lewicowa „radykałka” publicznie – na Twitterze – oświadczyła, że nie będzie się rozmnażać.
„I CO PAN NAM ZROBI!? Panie Ministrze Czarnek, nie mieliśmy dzieci, nie mamy i nie zamierzamy mieć! Mamy po 44 lata, jesteśmy szczęśliwi, walczymy o prawa innych! Nie czujemy się gorsi!” – pisze na Twitterze Sylwia Spurek.
Warty odnotowania jest fakt, że postępowa Spurkini jest w klasycznym ciemnogrodzkim, heteronormatywnym związku i to w dodatku z przedstawicielem grupy ciemiężycieli klasowych, czyli z białym mężczyzną. Zapewne wielu jej wyborców będzie tym zawiedziona.
Skupmy się jednak na przekazie wpisu. Wynika z niego, że europosłanka nie zamierza się rozmnażać. Z jednej strony na pewno ucieszy tym część prawicowego elektoratu. Z drugiej jednak warto by się zastanowić, dlaczego w takim razie Spurek ma tyle do powiedzenia w kwestii edukacji czy rodzicielstwa.
W końcu w myśl zasady „mężczyźni nie mogą wypowiadać się nt. aborcji” taka Spurek nie powinna wypowiadać się na tematy związane z wychowywaniem dzieci. To jawna hipokryzja.
W ten sposób, choć własnych dzieci lewicowa radykalistka nie będzie wychowywać w swoich ekstremistycznych przekonaniach, to wpływa na wychowanie, poprzez indoktrynację, cudzych dzieci.
To w ogóle znamienne, że świat dla przyszłych pokoleń chcą budować ludzie, którzy nikogo po sobie nie zostawią: Spurek, Kaczyński…
I CO PAN NAM ZROBI⁉️ Panie Ministrze Czarnek, nie mieliśmy dzieci, nie mamy i nie zamierzamy mieć! Mamy po 44 lata, jesteśmy szczęśliwi, walczymy o prawa innych! Nie czujemy się gorsi!✌️ pic.twitter.com/rRHick1U8C
— Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) October 2, 2020