Marszałek Małgorzata Gosiewska była dziś w bojowym nastroju i, strojąc dziwne miny, strofowała posłów Konfederacji za brak maseczek.
– Dlaczego pan naraża innych parlamentarzystów na ewentualne zarażenie?! To chce pan wyjaśnić? – pokrzykiwała na stojącego na sejmowej mównicy Konrada Berkowicza marszałek Małgorzata Gosiewska.
– Otóż decyzja, na którą pan marszałek Terlecki i pani się powołują […] brzmi: „Prezydium Sejmu podejmuje jednomyślną decyzję, aby posłowie obecni na sali mieli założone maseczki, przy możliwości przekroczenia limitu 150 osób na sali. […] Limit dzisiaj wynosi 55 osób, a nie 150, więc warunki nie są wystarczające. Co więcej, policzyłem posłów na sali […] jest posłów 19 – wskazywał poseł Konfederacji.
Dodatkowo Berkowicz zauważył, że w Sejmie panują dużo bardziej restrykcyjne zasady, niż np. w restauracjach.
– To jest egoistyczne stawianie wyżej swojego zdrowia, nad zdrowie przeciętnego obywatela – stwierdził wolnościowiec. – Albo hipokryzja, bo w restauracji państwo też nie używają maseczek – kontynuował myśl polityk.
Marszałek Gosiewska nie dawała jednak za wygraną i już po przemówieniu posła Berkowicza, i przed przemówieniem posła Brauna, dalej broniła noszenia maseczek w Sejmie.
– To co panowie robicie, jest skrajnym egoizmem i brakiem odpowiedzialności za innych – kontynuowała wściekła Gosiewska. Przez cały jej przydługi wywód poseł Grzegorz Braun musiał czekać przy mównicy, aż będzie mógł zabrać głos.
– Proszę, pan Grzegorz Braun – oczywiście bez maseczki – zapowiedziała w końcu Konfederatę Gosiewska sarkastycznie się uśmiechając.
– Pani marszałek, proszę się zastanowić, czy pani chce wywodzić zasady obowiązujące Wysoką Izbę z prawa, w którym jest hierarchia, ustawy oraz akty prawne niższego rzędu i wyższego – powiedział do Gosiewskiej poseł Braun.
Polityk Konfederacji stwierdził, że praw tych, z Konstytucją na czele, nie wolno „zmieniać, ograniczać i anulować” „na podstawie świstków”, co odnosił się do rozporządzeń prezydium Sejmu.
