Skutki koronapsychozy. Szpitale ograniczają rodzicom możliwość odwiedzania wcześniaków

Dziecko, niemowlę.
Dziecko, niemowlę - zdj. ilustracyjne (Fot. Unsplash/@lumapimentel)
REKLAMA

Łódzkie Centrum Zdrowia Matki Polki ze względu na mniemaną pandemię koronawirusa drastycznie ogranicza wizyty rodziców wcześniaków. Od wtorku 6 października Instytut udostępnił 25 łóżek dla opiekunów prawnych wcześniaków. Protestujący rodzice sprzeciwiali się zakazowi odwiedzin wcześniaków i noworodków przebywających na trzech szpitalnych oddziałach. Po stronie rodziców stanęła także Konfederacja.

Niektóre szpitala wykorzystują fakt pandemii, by pójść na łatwiznę i łamać prawa pacjenta. W całej Polsce mamy dramaty rodzin, dzieci wcześniaków oddzielonych od matek – oświadczył we wtorek szef koła Konfederacji Jakub Kulesza.

Polityk Konfederacji i przewodniczący parlamentarnego Zespołu ds. opieki okołoporodowej zapowiedział także bezpośrednie interwencje poselskie. Zdaniem Kuleszy doszło do co najmniej kilkudziesięciu przypadków łamania praw pacjenta, m.in. w szpitalach w Łodzi, Krakowie, Katowicach, Zabrzu, Opolu i Bielsku-Białej.

REKLAMA

Łódzkie Centrum Zdrowia Matki Polki od 6 października udostępniło rodzicom 25 dodatkowych miejsc hotelowych w internacie na terenie głównego budynku Instytutu. Rodzice muszą jednak przedstawić negatywny wynik testu na koronawirusa sprzed co najwyżej 72 godzin. Matki przebywające z dzieckiem w szpitalu mogą bezpośrednio przeprowadzić się do wskazanych pomieszczeń.

Miejsc w internacie nie jest jednak wiele. Ponadto nie wszyscy rodzice mogą sobie pozwolić na czasową przeprowadzkę. Ci z nich mogą widzieć swoje hospitalizowane dziecko wyłącznie przez godzinę, raz na dziesięć dni. Muszą także spełnić wymagania szpitala.

Dodatkowe miejsca są przeznaczone dla rodziców dzieci z Kliniki Neonatologii i Kliniki Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych Noworodków i Niemowląt. Podobnych rozwiązań oczekują jednak także rodzice dzieci hospitalizowanych w Klinice Anestezjologii i Intensywnej Terapii Medycznej.

Na test na koronawirusa rodzice dostają skierowanie od lekarza kliniki. On też wskazuje miejsce i czas pobrania próbki do badań. Opiekun dziecka musi jednak za takie badanie zapłacić z własnej kieszeni.

Rodzice protestują

Ogłoszona 1 października możliwość widzenia swojego dziecka przez godzinę raz na 10 dni nie jest dla matek satysfakcjonująca.

Swojego czteromiesięcznego synka widziałam siedem razy, siedem razy mogłam być przy nim – mówiła w rozmowie z RMF FM jedna z matek.

Na początku nie było to możliwe, bo stan jego zdrowia był zaostrzony, później nauka karmienia, wtedy widziałam go więcej. To, co teraz przeżywam, to coś strasznego. Nie dość, że nie mogę widzieć swojego synka, to jeszcze trudno uzyskać telefoniczną informację o tym, co się z nim dzieje. Co prawda są godziny, kiedy możemy dzwonić, ale często telefonu nikt nie odbiera. Od czasu do czasu dostaję zdjęcia mojego dzidziusia – dodała.

Mam wrażenie, że tutaj uważa się, że dziecko nie czuje i nie ma uczuć – skwitowała inna z protestujących matek.

A ja uważam, że dziecko jest osamotnione, że cierpi i nikt mi nie powie, że jest inaczej. Pielęgniarka robi tylko to, co musi zrobić przy maleństwie, przecież nie ma czasu, żeby przy nim siedzieć i do niego mówić – podkreślała.

Adam Czerwiński, rzecznik ICZMP w Łodzi wyjaśniał, że odwiedziny nie są zabronione.

– Wejścia rodziców do klinik neonatologii były do tej pory możliwe w trzech przypadkach: to po pierwsze matki, które po porodzie przebywają na terenie szpitala i te, które przebywają w hotelu dla matek – wyliczał.

Drugi przypadek to taki, kiedy dochodzi do nagłego pogorszenia stanu dziecka i trzeci, kiedy dziecko jest przygotowywane do wypisu po długiej hospitalizacji, wtedy zapraszamy rodziców, żeby ich wdrożyć do opieki nad dzieckiem, żeby pokazać jak pewne procedury medyczne można wykonywać – dodał rzecznik.

Źródła: RMF FM/nczas.com

REKLAMA