
Warszawski sąd rejonowy uniewinnił w czwartek Jerzego Urbana w procesie o obrazę uczuć religijnych w tygodniku „Nie” poprzez publikację wizerunku zdziwionego Jezusa Chrystusa wpisanego w drogowy znak zakazu. Było to ponowne rozpoznanie tej sprawy. Wyrok jest nieprawomocny.
„Ekspresja artystyczna – obrazy, rzeźby, instalacje, filmy, fotografie, scenografie sztuk teatralnych, a także karykatury – wywołują i wywoływały w przeszłości i chyba zawsze wywoływać będą rozmaite kontrowersje wśród odbiorców. Jednak nie każde zachowanie naruszające standardy kultury i obyczajów może być traktowane jako znieważające” – zaznaczyła w uzasadnieniu wyroku sędzia Katarzyna Balcerzak-Danilewicz z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa.
Jak zaznaczyła sędzia, „w sprawie nie był oceniany – bo nie mógł być oceniany – całokształt szeroko rozumianej twórczości Jerzego Urbana prezentowanej na łamach tygodnika 'Nie'”.
„Oskarżony jest osobą kontrowersyjną, tak jak i jego działalność dziennikarska, niemniej jednak w niniejszej sprawie oceniane było tylko to jedno konkretne zachowanie Urbana” – wskazała.
Sądowa batalia trwa od 2012 roku
Był to ponowny proces w tej sprawie. Wcześniej, ten sam Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa, w końcu 2018 r., uznał Urbana za winnego i skazał go na 120 tys. zł grzywny. Jednak w marcu 2019 r. stołeczny sąd okręgowy uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Proces musiał drugi raz ruszyć przed sądem rejonowym.
Mokotowska prokuratura zarzuciła Urbanowi, że w 2012 r. dopuścił do opublikowania „karykaturalnego wizerunku nawiązującego do wizerunku Jezusa, z mało inteligentnym wyrazem twarzy” – czym obraził uczucia religijne sześciu osób. Jak wskazywała wtedy prokuratura, wolność wypowiedzi nie jest nieograniczona, a ekspresja artystyczna nie może być „bez powodu obraźliwa dla innych”.