Warzecha o „maseczkowej paranoi”: „Kompletna i absolutna kompromitacja tej władzy. Przepisy jak z «Przygód dobrego wojaka Szwejka»”

maseczki
Obrazek ilustracyjny/Duszona za brak maseczki. / Foto: YouTube Takemeup Production
REKLAMA

Nielegalny nakaz noszenia maseczek na terenie całego kraju obowiązuje od wczoraj. Niedorzeczność przepisów jest jednak ogromna. Uwagę na kolejne absurdy zwraca publicysta Łukasz Warzecha.

„Przepraszam, ale to, co się dzieje wokół tej maseczkowej paranoi, to jest kompletna i absolutna kompromitacja tej władzy. Koncentrowanie chorych emocji na sprawie bez znaczenia, wymuszanie jawnych idiotyzmów, konstruowanie przepisów jak z «Przygód dobrego wojaka Szwejka»” – podsumował kolejne obostrzenia Warzecha.

REKLAMA

Warzecha odniósł się także do słów ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, które padły podczas wczorajszej konferencji prasowej.

Minister twierdził bowiem, że rząd chce przyjąć takie rozwiązania, które „przede wszystkim będą chroniły populację”.

Wychodzimy tutaj od pewnej wykładni celowościowej i szukamy tych sytuacji, gdzie noszenie maseczki najbardziej skutecznie ogranicza ryzyko transmisji – powiedział Niedzielski.

Zaznaczył, że „w przestrzeni miejskiej zakładamy, że te aktywności sportowe są obciążone ryzykiem zakażenia”.

Tutaj przyjęliśmy taką linie demarkacyjną, że to, co jest robione w przestrzeni miejskiej jest zobowiązanie do noszenia maseczki, również dotyczy to jazdy na rowerze. Natomiast w parkach, czy innych terenach zielonych, sugerujemy, że ten obowiązek nie jest konieczny, o ile można zachować dystans – dodał minister.

Tymczasem okazuje się, że w rozporządzeniu nie sprecyzowano w jakim miejscu uprawianie sportu zwalnia z bezprawnego nakazu noszenia maseczki.

„Panie ministrze @a_niedzielski, dlaczego wprowadza Pan obywateli w błąd? Rozporządzenie nie rozróżnia, gdzie sport jest uprawiany – w mieście czy poza nim albo gdziekolwiek indziej” – podkreślił Warzecha.

Ponadto publicysta zwrócił również uwagę, że w myśl rządowych nakazów nie można zdjąć maseczki na ulicy, żeby napić się lub coś zjeść.

„Nawiasem, nie wiem, czy Państwo wiedzą, że władzuchna nie pozwala już zdjąć maski na ulicy, żeby się napić czy coś zjeść. Tylko w lokalu lub wydzielonej strefie. Więc biada tym, którzy będą chcieli się wody napić gdzieś w drodze. Nie wolno!” – ironizował.

Bieg Poczty Polskiej

Publicysta odniósł się także do wpisu prezesa Poczty Polskiej, który zachęcał do wzięcia udziału w Biegu Poczty Polskiej.

„Przypominam, że w razie uprawiania sportu można nie mieć maseczki, bo wtedy wirus grzecznie nie zaraża. To jest bardzo zdyscyplinowany wirus. On wtedy stoi z boku i kibicuje” – skwitował Warzecha.

Źródła: Twitter/PAP

REKLAMA