Prezydent Meksyku żąda przeprosin po 500 latach za „okrucieństwa” hiszpańskie

Powstańcy Cristeros powieszeni przez armię Meksyku na słupach telegrafu Fot. Wikipedia
REKLAMA

Po hiszpańsku, korzystając z dobrodziejstw kultury cywilizacji przyniesionej tu przez Hiszpanów, prezydent Meksyku Andrés Manuel López Obrador domaga się przeprosin od Watykanu, Korony i rządu hiszpańskiego. Za chrzest, język, czy przerwanie praktyk składania krwawych ofiar z ludzi?

Andrés Manuel López Obrador zabrał głos z okazji obchodów 200-lecia niepodległości Meksyku, zaplanowanych na 2021 r. Szef rządu meksykańskiego bardziej stanowczo, niż kiedykolwiek, domaga się publicznych przeprosin od papieża, Korony i hiszpańskiego rządu za „najbardziej haniebne okrucieństwa” popełnione podczas hiszpańskiego podboju w 1521 r.

Jego żona Beatriz Gutiérrez, podróżująca po Włoszech, dostarczyła ten list do Watykanu. Sam Andrés Manuel López Obrador, zresztą wnuk Hiszpana, powiedział, że ludy tubylcze „zasługują na wspaniałomyślną postawę, ale także na szczere zobowiązanie, że żaden akt braku szacunku dla innych wierzeń i kultur nigdy nie będzie już możliwy i popełniony.”

REKLAMA

Prezydent po raz pierwszy wystąpił z takim wezwaniem w marcu 2019 r. Nawet hiszpański rząd socjalistyczny był tym mocno zbulwersowany. Partia Socjalistyczna wydała komunikat, w którym można było przeczytać, że „przybycia 500 lat temu Hiszpanów na obecne terytorium Meksyku nie można oceniać na podstawie współczesnych teorii”.

Partie prawicy uznały nawet, że to „prawdziwy afront dla Hiszpanii i jej historii”. Watykan teraz jeszcze nie zareagował na list, ale w marcu 2019 r., wyjaśniał, że kilku papieży przepraszało już za nadużycia popełnione w imię ewangelizacji podczas hiszpańskiego podboju Ameryki.

Bez inkulturacji przeprowadzonej przez Hiszpanów, Meksyku by po prostu nie było. Jego historia jako niepodległego państwa ma swój początek 24 dopiero sierpnia 1821 r. i nie jest to historia usiana różami.

Historia

Na terenach współczesnego Meksyku istniało kilka cywilizacji prekolumbijskich, m.in. Olmekowie, Zapotekowie, Majowie, Toltekowie i najbardziej znani – Aztekowie. Cywilizacja i imperium Azteków zostały podbite przez hiszpańskich konkwistadorów pod wodzą Hernána Cortésa w latach 1518–1521. Siły konkwistadorów, liczące ok. 600 osób, zdołały opanować imperium i przyniosły tu zmiany cywilizacyjne, a później chrześcijaństwo.

Kościół katolicki, a zwłaszcza jezuici, stworzyli tu zręby systemu edukacji, pomocy społecznej i położyli podwaliny pod rozwój kulturalny kraju. W tym czasie doszło do wymieszania się ludności pochodzącej z Hiszpanii z miejscowymi Indianami i czarnymi niewolnikami sprowadzanymi z Afryki.

Po wojnie o niepodległość, początkowo utrzymano monarchię, tworząc Cesarstwo Meksyku. Jednak w 1823 roku zaprowadzono ustrój republikański. Francuzom udało się na pewien czas opanować państwo i przekształcić je w Drugie Cesarstwo z Maksymilianem I jako władcą.

W 1867 r. republikanie pojmali Maksymiliana, który został rozstrzelany, a samo cesarstwo legło w gruzach. Od tej pory kraj pogrążył się chaosie rewolucji. W 1877 roku, już po śmierci Juáreza, władzę przejął Porfirio Diaz, który sprawował dyktatorskie rządy aż do 1911 roku. Władzę po nim objął Francisco Madero. Od tego momentu zaczęła się destabilizacja kraju, chaos polityczny i przewroty wojskowe.

Rządy rewolucjonistów-masonów

Od 1923 r. rozpoczęła się długa era rządów Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej, praktycznie aż do wyborów prezydenckich w 2000 roku. W latach jej władzy doszło do prześladowań Kościoła, krwawo stłumionego powstania katolików w latach 1926-29 (Cristiada), eksperymentów rządów masońskich. W historii współczesnego Meksyku byłoby bardziej za co przepraszać, niż za podbój krwawego imperium Azteków przez Hiszpanię. Choćby za ostatnie obalenie w Meksyku posągu Krzysztofa Kolumba.

Źródło: Le Figaro/ VA/ Wikipedia

REKLAMA