„Sąsiedzkie donosy w czystym stalinowskim stylu”. Ostry spór o restrykcje

Domówka - zdj. ilustracyjne. (Fot. Unsplash)
Domówka - zdj. ilustracyjne. (Fot. Unsplash)
REKLAMA

Czy państwo może wejść do prywatnych domów i zabronić uroczystości rodzinnych – kwestia ta jest przedmiotem gorących dyskusji i sporów między rządem Włoch a reprezentantami regionów oraz gmin podczas prac nad nowym dekretem o walce z epidemią.

Burzę komentarzy i liczne kontrowersje wywołała informacja ujawniona przez ministra zdrowia Roberto Speranzę, który w wywiadzie dla telewizji RAI w niedzielę powiedział, że w celu powstrzymania wzrostu zakażeń zabronione będą uroczystości rodzinne, także w prywatnych domach; zarówno z udziałem dzieci, jak i dorosłych. W tym kontekście wymienił przyjęcia urodzinowe. Dodał zarazem, że prowadzone będą kontrole.

Minister nie odpowiedział natomiast na pytanie, czy oznacza to, że policjanci będą pukać do drzwi.

REKLAMA

Granice ingerencji władz państwa w życie obywateli w ich domach oraz potencjalne ryzyko sąsiedzkich „wojen” bardzo podniosły temperaturę debaty, mającej na celu kompromisowe wypracowanie nowych przepisów zaostrzających walkę z epidemią tak, by były one do przyjęcia przez władze regionów i zgodne z rekomendacjami naukowców.

Jak się podkreśla, podczas tej pełnej napięć próby sił pojawiły się poważne wątpliwości natury konstytucyjnej, ponieważ według niektórych polityków koalicji rządowej zakaz uroczystości w domach nie zostałby zaaprobowany przez prezydenta Sergio Mattarellę jako niezgody z ustawą zasadniczą.

Z nieoficjalnych doniesień wynika, że podczas bardzo ożywionej dyskusji niektórzy przedstawiciele rządu sprzeciwili się także propozycji łagodniejszej, niewiążącej wersji, czyli jedynie „rekomendacji”, by nie urządzać uroczystości w domach.

Opozycyjna prasa, związana ze środowiskami prawicy zarzuciła rządowi, że chce „śledzić” obywateli w domach, a ministrowi zdrowia, że zachęca do „sąsiedzkich donosów w czystym stalinowskim stylu”.

Po poniedziałkowych dyskusjach pojawiły się sugestie, że zwycięży zapewne linia premiera Giuseppe Contego, który wynegocjował zakaz prywatnych uroczystości poza domem i zalecenie, by nie organizować ich w czterech ścianach dla więcej niż sześciu osób jednocześnie. W tym wypadku chodzi o krewnych i przyjaciół, jeśli się z nimi nie mieszka. Wciąż będzie to jednak zalecenie, więc – przynajmniej na ten moment – policja nie będzie mogła wejść do domu, by sprawdzić co ludzie robią we własnych czterech ścianach.

Dekret w sprawie nowych restrykcji w ramach walki z pandemią zostanie ogłoszony być może już we wtorek.

REKLAMA