
Uwolnienie francuskiej zakładniczki z Mali ma dość gorzki smak dla Paryża. Nie dość, że zakładniczka chwali się swoim nawróceniem na islam, to dżihadyści z Mali triumfują z powodu zwolnienia 204 swoich bojowników. Być może dlatego witający powracającą z Mali Sofię Pétronin na podparyskim lotnisku prezydent Macron wolał nie zabierać w tej sprawie publicznie głosu.
204 dżihadystów z Grupy Wsparcia dla Islamu i Muzułmanów (GSIM) uwolniono z więzień i wrócili oni na pole walki. Stali się przy tym zagrożeniem dla francuskich żółnierzy biorących udział w misji Barkhane.
Nic dziwnego, że Al-Kaida w Islamskim Maghrebie (AQIM) uznaje wymianę za sukces. Przywódca GSIM Iyad ag Ghali miał nawet zorganizować modlitwę dziękczynną za ową transakcję i duży grill dla swoich podwładnych.
„Nie można sobie wyobrazić lepszej propagandy dla Iyada ag Ghali” – miał powiedzieć francuski dyplomata dziennikowi „L’Opinion”. Dodał, że filmy z nawrócenia Sophie Pétronin na islam, która występuje dżelabie i białym welonie obiegły świat, robiąc odpowiedni „pijar”.
Le service après vente de la fameuse lutte antiterroriste ds la région du Sahel sous la houlette de la France et ses valets locaux .
— Fenelon MASSALA (@rfemassala) October 11, 2020
W dodatku Petronin po powrocie do Francji była pełna pochwał dla swoich byłych strażników więziennych. Wobec terrorystów używała określeń w rodzaju „przeciwnicy reżimu” i dodawała, że się nią „opiekowali”. Nawet jak na syndrom sztokholmski, trochę za dużo…
Tymczasem militarna operacja stabilizacyjna Francji Barkhane w tym regionie powoli się rozlatuje. Walka z dżihadystami z GSIM nie wydaje się już być priorytetem dla Paryża, zwłaszcza po zamachu stanu w Mali.
Wydaje się, że Pałac Elizejski zmienia plany i priorytetem jest bardziej powrót do ustaleń z negocjacji w Algierze w 2014 roku niż walka z saharyjskim dżihadem. Porozumienie podpisane w Bamako dotyczyło zawieszeniu broni pomiędzy malijskim rządem a grupami zbrojnymi islamistów na północy.
Źródło: VA